Dariusz Stanaszek: Nawet kryzys ma swoje plusy
Rozmowa z prezesem GKS-u Jastrzębie, Dariuszem Stanaszkiem, przeprowadzona przez portal JasNet.
Czy mam przyjemność rozmawiać z najbardziej cierpliwym człowiekiem w Polsce?
Dariusz Stanaszek – (śmiech) Na pewno zachowanie spokoju po kolejnych porażkach nie było łatwe, ale w wytrwaniu w cierpliwości pomogła nam świadomość podjętej wcześniej strategii. Latem zastanawialiśmy się nad tym, kto ma przejąć zespół po Jarosławie Skrobaczu i zdecydowaliśmy się na Pawła Ścieburę. Zdawaliśmy sobie sprawę ze skali wyzwania stojącego przed nowym trenerem, ale zarazem dostrzegaliśmy progres w grze drużyny. Za sprawą tych aspektów udało nam się zachować “chłodne głowy”.
Przyznajmy, że do listopada trudno było o optymizm. Wszak nawet autor awansu do ekstraklasy, trener Ryszard Duda, odszedł ze stanowiska po pięciu porażkach z rzędu.
Tak, ale trzeba pamiętać, w jakim momencie historycznym obecnie jesteśmy. 2020 rok jest szalony i nie inaczej było w przypadku letniego okienka transferowego. Wszak w sierpniu II i III liga już grały, a zatem wielu zawodników będących w naszym finansowym zasięgu zostało już zakontraktowanych. Natomiast trzeba pamiętać, że efekt sportowy jako taki jest uzależniony nie tylko od wiedzy i umiejętności trenera, który na dodatek budował zupełnie nową drużynę i miał na to niewiele czasu. Jako klub nie mamy wielkich możliwości, jeśli chodzi o skalę transferów, więc musieliśmy działać wielotorowo.
O transferach jeszcze porozmawiamy. Tak szczerze, czy przez te trzy miesiące nie miał pan nawet sekundy wątpliwości?
Oczywistym jest, że po kolejnej pechowej porażce pojawiają się różne myśli. Jestem zdania, że zawsze należy mieć w zanadrzu różne rozwiązania.
Od razu dopytam, czy istniała “lista następców”?
Taka “lista” istnieje przez cały czas, ponieważ w środowisku piłkarskim wszyscy się znają albo bezpośrednio, albo przez wspólnych znajomych. Wracając jednak do Pawła Ściebury, musimy mieć na uwadze wszystkie “okoliczności łagodzące” dla trenera, łącznie z koniecznością gry na wyjazdach oraz niekorzystnym terminarzem spotkań. Mierzyliśmy się przecież z czołówką Fortuna I Ligi, a nie jest wielką tajemnicą, że w tym sezonie nie myślimy o ekstraklasie. Głównym celem jest spokojne zachowanie ligowego bytu. Dlatego możemy pozwolić sobie na daleko idącą cierpliwość. Jak się okazuje, warto było wytrzymać.
Całą rozmowę przeczytacie na portalu JasNet – KLIKNIJ TUTAJ