Adam Lechowski: Cel? Stabilizacja finansowa i podnoszenie poziomu sportowego
Zapraszamy na przedsezonową rozmowę z dyrektorem sportowym GKS-u Jastrzębie, Adamem Lechowskim.
Jak minęły Panu pierwsze tygodnie na stanowisku dyrektora sportowego GKS-u Jastrzębie?
Adam Lechowski: Z uwagi na rekordowo krótką przerwę między sezonami, jest to czas absolutnie szalony. Kilka nowych siwych włosów na pewno się pojawiło, ale istotne jest to, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Uważam też, że mimo krótkiego okresu, drużyna i klub mają już za sobą tzw. traumę spadku, chociaż może słowo trauma jest troszkę na wyrost.
Pochodzi Pan z naszego miasta, więc GKS Jastrzębie nie jest dla Pana czymś nowym. Proszę powiedzieć kilka słów o swoich doświadczeniach z naszym Klubem.
- W wieku dwunastu lat wraz z dwoma kolegami ze Szkoły Podstawowej nr 20 im. Henryka Jordana na „Szóstce” wziąłem udział w naborze do GKS-u Jastrzębie. Mimo pozytywnego zweryfikowania, na drodze kariery piłkarskiej stanęły mi problemy zdrowotne. Później śledziłem wyniki Klubu, mając w sercu cały czas jego dobro.
Co będzie należało do Pana obowiązków na stanowisku dyrektora sportowego w GKS-ie Jastrzębie?
- Do moich obowiązków należy budowanie drużyny z myślą o najbliższych miesiącach i latach. Jestem osobą, którą ma wizję, jak taki klub, jak GKS Jastrzębie powinien funkcjonować. A powinien tak, by problemy lat poprzednich się nie powtarzały. Stabilizacja finansowa i podnoszenie poziomu sportowego - taki jest mój cel. I owszem, może brzmi to utopijnie, ale przy dużym zaangażowaniu ludzi w Klubie i uczciwej pracy jest to wizja realna.
W kwietniu nasz Klub poinformował o tworzeniu działu skautingu, za który - teraz możemy to już powiedzieć - jest Pan odpowiedzialny. Na jakim etapie jest w tej chwili ten projekt?
- Dział skautingu jest w fazie budowy. Jest ona aktualnie trochę wstrzymana, ale spowodowane jest to natłokiem spraw bieżących. Jak wiadomo, w kadrze pierwszej drużyny doszło do dużych zmian i należało ją uzupełniać. Po zakończeniu okienka transferowego wrócimy do tego tematu, tak by w kolejnym okienku korzystać już z osób zaangażowanych w dział skautingu.
Latem doszło - i cały czas dochodzi, bo okienko transferowe otwarte jest do końca sierpnia - do rewolucji kadrowej w naszym zespole. Odeszło sporo doświadczonych zawodników, a w ich miejsce sprowadzani są głównie młodzi piłkarze.
- Takie ruchy były nieuniknione ze względu na zadbanie o stabilizację finansową, o której wcześniej już wspominałem. Niektórzy z zawodników, którzy odeszli, nie dali tego klubowi, po co zostali zakontraktowani, a więc utrzymania w pierwszej lidze. Kolejni obciążali budżet klubu, a stosunek ich jakości do tych obciążeń był niewspółmierny. Są też w tej grupie gracze, z którymi Klub chciał przedłużyć kontrakty, jednak pragnęli oni pozostać na szczeblu pierwszej ligi, co niektórym się udało. No i nie możemy zapominać o piłkarzu, którego możemy nazwać naszym wychowankiem, a który miał kwotę odstępnego zapisaną w kontrakcie i Klub dokonał po prostu korzystnego transferu do ekstraklasowej Jagielloni Białystok. Zresztą Wojtek Łaski, bo o nim mowa, jest przykładem, że w GKS-ie Jastrzębie dobrze pracuje się z młodzieżą. Ten chłopak ma wszystko, żeby podbić ekstraklasę. W miejsce tych zawodników sprowadzamy utalentowanych chłopaków, głodnych wyników i rozwoju. Takich, którzy w przyszłości również mogą przynieść klubowi dochód z transferów. O doświadczenie w zespole bym się jednak nie martwił, bo zostali w drużynie tacy zawodnicy jak Kamil Jadach, Farid Ali, Grzegorz Drazik, Dominik Kulawiak, Mateusz Słodowy czy sprowadzony Przemek Lech.
W Polsce niezwykle popularna jest opinia: "grajmy wychowankami". Jak się Pan do tego odniesie i doprecyzowując - jak widzi Pan obecność zawodników Akademii GKS Jastrzębie w pierwszym zespole w najbliższym czasie, ale też w dłuższej perspektywie? Mamy przecież drużynę rezerw, która rywalizuje na poziomie Klasy Okręgowej i jest bezpośrednim zapleczem pierwszej drużyny.
- Jestem fanem grania wychowankami, ale tylko w przypadku, kiedy na to zasługują swoim poziomem sportowym. Mam pewne doświadczenie we współpracy z różnymi klubami w Polsce i często wychowanek jest słabo traktowany, mówię tu przede wszystkim o klubach ekstraklasy. Sprowadza się nowych zawodników, mając w dobrze funkcjonujących akademiach chłopaków o podobnym poziomie. Nie chcę snuć teorii spiskowych, ale kiedyś Dariusz Mioduski, właściciel Legii, pytany o jego ówczesnego dyrektora sportowego powiedział, że jego największa zaletą jest to, że jest uczciwy... Wracając do naszej Akademii, już w tym sezonie paru chłopaków dołączyło na stałe do pierwszej drużyny. Ich celem będzie wywalczenie swoich minut na poziomie drugiej ligi i dawanie impulsu kolejnym zawodnikom z drużyny rezerw do progresu. To, że Jastrzębie jest "żyzną glebą", nikomu nie trzeba udowadniać. Wystarczy spojrzeć na zawodników wywodzących się z naszego regionu, takich jak choćby Kamil Glik, Marcin Radzewicz czy świetnie rozwijający się Szymon Żurkowski, a są to tylko pierwsze z brzegu przykłady
W przeszłości pełnił Pan już funkcję dyrektora sportowego w czwartoligowym Sokole Marcinkowice, jednak można chyba stwierdzić, że w GKS-ie Jastrzębie poprzeczka idzie w górę. Pytanie brzmi jak bardzo i czy można te dwie sytuacje porównać? Czy może jest to dla Pana pewnego rodzaju nowość?
- Absolutnie nie można tego porównać. Zarówno jeżeli chodzi o zakres obowiązków, jak i presję z tym związaną. W Sokole Marcinkowice byłem swego czasu osobą od wszystkiego. Już nie zagłębiając się w obowiązki dyrektora, nagrywałem też mecze, jeździłem na obserwację przeciwnika, zdarzało mi się wybiegać z apteczką na murawę, czy też być kierownikiem drużyny. Był to świetny czas, a wokół klubu było wielu fantastycznych pasjonatów. Odnosząc się do presji - Marcinkowice liczą 1800 mieszkańców i nijak nie można tego skonfrontować z oczekiwaniami takiego dużego klubu, jakim jest GKS Jastrzębie z wielką rzeszą kibiców.
Na chwilę chcielibyśmy odejść od Pana osoby i skupić się ogólnie na funkcji dyrektora sportowego. W Polsce większość klubów z ekstraklasy takiego dyrektora posiada, jednak nie jest to regułą, a im niżej, tym rzadziej taka osoba w klubowych strukturach funkcjonuje, a tak naprawdę powinna być chyba jedną z najważniejszych jeśli chodzi o działanie klubów pod względem sportowym i wyznaczanie ścieżki ich rozwoju.
- Pełna zgoda. Jestem ogromnym zwolennikiem tej funkcji w klubie. Po to, by zapewniać stabilność klubowi, nawet kiedy dochodzi do zmiany trenera. Tak, by taka zmiana nie wywracała do góry nogami całej struktury. Pragnę tylko nadmienić, że często funkcja dyrektora sportowego jest w polskich warunkach odbierana jako ktoś, kto ma się - mówiąc kolokwialnie - "boksować" z pierwszym trenerem. Ja jednak myślę, że dyrektor ma „twórczo” debatować z trenerem, ale także go wspierać, bo wierzę, że w sportowych organizacjach warto, by wszyscy "pchali wózek w jedną stronę". W mocnych organizacjach sportowych niejednokrotnie to dyrektor sportowy odpowiada za wybór trenera, tak by wspólnie budować siłę sportową klubu.
Na najpopularniejszym portalu piłkarskim, czyli 90minut.pl, pojawiały się komentarze dotyczące Pana powiązań z agencją menadżerską, w której - co nie jest przecież żadną tajemnicą - pracował Pan w ostatnim czasie. Aby wyjaśnić wszelkie wątpliwości i niedomówienia, proszę powiedzieć, jak wygląda w tej chwili ta sytuacja.
- Owszem, nie jest to tajemnicą, że pracowałem w ostatnim czasie w agencji piłkarskiej. Na chwilę obecną nie mam już z nią jednak żadnych powiązań. Jest także pewna zaleta tej sytuacji, a mianowicie jeżeli jakikolwiek gracz trafi do GKS-u Jastrzębie z tej konkretnej agencji, Klub nie będzie musiał płacić żadnych prowizji. Jest to ukłon moich kolegów na nowej drodze mojej przygody piłkarskiej.
Na koniec wybiegnijmy trochę w przyszłość. O co według Pana będzie walczył GKS Jastrzębie w sezonie 2022/2023?
- Wyznaje zasadę, że do każdego meczu trzeba podchodzić z maksymalną wolą zwycięstwa. Czasem możemy być słabsi w danym meczu, mieć pecha, ale chciałbym widzieć drużynę, która w każdym kolejnym meczu walczy z pełną determinacją o zwycięstwo. Tego typu postawa powinna dać wiele satysfakcji całej społeczności GKS-u Jastrzębie.