[REZERWY] Mateusz Galikowski: - Chcemy być jak najwyżej w tabeli
GKS II Jastrzębie spisuje się na wiosnę bardzo dobrze, ale jego szkoleniowiec oczekuje od swoich zawodników nieco więcej w niektórych aspektach.
Rezerwy GKS-u Jastrzębie kontynuują dobrą passę w rozgrywkach klasy okręgowej. W ubiegłym tygodniu podopieczni Mateusza Galikowskiego wygrali dwa kolejne spotkania. Pokonali 10:0 Zameczek Czernica, a także 5:0 Start Mszana. To zaowocowało kolejnym już awansem w tabeli, na 5. miejsce. Warto dodać, że jastrzębianie – jeśli chodzi wyłącznie o rozgrywki wiosenne – nie mają sobie równych. Wygrali 7 z 9 spotkań i zdobyli 22 punkty. Druga w tej klasyfikacji – Forteca Świerklany, czyli lider rozgrywek – zgromadziła 18 „oczek”.
Mimo wysokiego zwycięstwa w sobotę Mateusz Galikowski, opiekun zespołu, nie był do końca zadowolony z jego postawy. - W meczu ze Startem Mszana nasz poziom był trochę słabszy, aniżeli w meczu z Zameczkiem Czernica – powiedział trener naszych rezerw. - Oczekujemy od chłopaków trochę więcej. Od tych, którzy są w naszej Akademii, a w przyszłości chcą grać na poziomie pierwszego zespołu. Chodzi nam o nieco inne podejście w niektórych sytuacjach. Nie mam na myśli braku zaangażowania, ale trzeba zrozumieć, że każdemu rywalowi należy się szacunek. Jak również kibicom, którzy przychodzą, by nas wspierać – zaznaczył opiekun GKS-u II.
Trener Galikowski rozwinął następnie swoją myśl. - Nie chodzi o to, abyśmy wygrywali każdy mecz po 10:0. Ale o to, byśmy realizowali pewne założenia mentalne, które wypracowujemy. A to właśnie w ostatnim spotkaniu było nieco zaburzone – podkreślił szkoleniowiec. - Zawodnicy muszą szanować swój czas, bo my tego nie robimy dla siebie, tylko dla nich. To oni tworzą własną firmę i muszą potrafić się sprzedać. Bo przyjdzie czas – prędzej czy później – że trafią na poziom pierwszego zespołu. I będą musieli udowodnić swoją wartość. Nie stać nas, jako GKS-u Jastrzębie, na kogoś, kto nie chce dać od siebie więcej – zapewnił.
W ostatnich spotkaniach nasze rezerwy musiały radzić sobie bez kilku podstawowych graczy i nie chodzi o piłkarzy, którzy zeszli z pierwszego zespołu. - Kamil Myśliwiec dochodzi do siebie po kontuzji i w tym tygodniu wróci do normalnego treningu – wyjaśnił Mateusz Galikowski. - Oskar Benek poważnie się rozchorował. Dopadła go grypa, a zatem nie mógł zagrać w ostatnich meczach. Jakub Siga, z kolei, narzekał na drobny uraz. Przypomnijmy, że to zawodnik, który jakiś czas temu wrócił po kontuzji. Aby mu pomóc, postanowiliśmy dać mu wolne. Ponadto chcieliśmy dać innym zawodnikom szanse. Czy tę szansę wykorzystali? Ocena należy do nas – uśmiechnął się szkoleniowiec naszego zespołu.
O ile w ostatnich meczach GKS II Jastrzębie mierzył się z zespołami zamykającymi tabelę, o tyle w końcówce sezonu będzie – przynajmniej teoretycznie – trudniej. Nasza ekipa zagra m.in. z trzema drużynami, które obecnie plasują się na trzech pierwszych miejscach. Już w najbliższą sobotę, 11 maja o godz. 17:00, rezerwy zmierzą się na wyjeździe z wiceliderem, Naprzodem Syrynia. - Jeżeli w nadchodzących meczach pozwolimy sobie na elementy dekoncentracji i podwórkowego grania, to w konfrontacji z zespołami, z którymi zagramy w najbliższym czasie, możemy zostać ukarani. Tego nie chcemy. Naszym założeniem sportowym jest niezmiennie to, by być jak najwyżej w tabeli. W piłkę nożną gra się o jak najlepszy wynik i chce się wygrywać – podkreślił Mateusz Galikowski.