Damian Zajączkowski: Zgolę wąsy, jak strzelę gola
W ostatnim spotkaniu z Unią Turza Śląska Damian Zajączkowski wypracował bardzo ważną asystę przy bramce Farida Ali, który wyprowadził nas na prowadzenie. Z tej okazji zapytaliśmy „Zająca” o kilka kwestii. Oto, co miał do powiedzenia nasz obrońca.
- Nigdy nie lekceważymy przeciwnej drużyny, czy to gramy z ostatnim zespołem w tabeli, czy z drużyną z czołówki. Nie boimy sie rozgrywać piłki od tyłu, z czego wynika to, że się otwieramy. W pierwszych połowach meczu przeciwnicy więcej mają siły, więcej biegają i walczą, co łatwo mogą wykorzystać przy naszej otwartej grze. Myślę, że to może być powodem tego, że w pierwszych dwóch meczach te pierwsze połowy nam nie wychodziły.
- W drugich połowach jednak potrafiliśmy zdominować przeciwnika i odwracać wynik, co jest efektem tego, że do ligi jesteśmy przygotowanie bardzo dobrze pod względem fizycznym. Cztery trening dziennie na obozie dały nam trochę w kość, ale teraz widać tego rezultaty. Gramy przez całe 90 minut i nie puchniemy
- Jak wiadomo w tej lidze nie ma słabych zespołów, z drużyną z Kowar ostatnim razem zremisowaliśmy po ciężkim boju. Do każdego przeciwnika podchodzimy tak samo, nikogo nie lekceważymy i w każdym meczu gramy o trzy punkty, niezależnie od miejsca w tabeli.
- A jeżeli chodzi o moje wąsy, to założyłem sie z kierownikiem drużyny, Kamilem Błachutem, że ogolę je dopiero, jak strzelę bramkę. Na razie bramki nie strzeliłem, więc wąsy rosną, na szczęście niezbyt szybko.