Skrobacz: Wyjdziemy pełni wiary w zwycięstwo
Przed dzisiejszym meczem ze Stalą Stalowa Wola zadaliśmy kilka pytań trenerowi naszego zespołu, Jarosławowi Skrobaczowi.
Po trzech meczach mamy siedem punktów, ale przy odrobinie szczęście z Błękitnymi mogliśmy wygrać i dalej być liderem. Jest niedosyt po tym spotkaniu?
Jarosław Skrobacz: Czy ja wiem, czy niedosyt? Musimy chyba troszkę przestawić nasze myślenie, bo nie zawsze u siebie będziemy wygrywać. Plusem jest to, że nie straciliśmy bramki. Zagraliśmy stosunkowo dobrze w defensywie, ale sporo błędów było przy wyprowadzaniu piłki po odbiorze i stąd ta pierwsza połowa z Błękitnymi była dość nerwowa, bo niepotrzebnie dużo biegaliśmy za piłką. Nie potrafiliśmy nic sensownego skonstruować. Płacimy już drugi raz takie frycowe, bo z Kluczborkiem było podobnie. Czy bardzo tego meczu żałujemy? Myślę, że nie. Zdobyliśmy punkt, wywalczyliśmy go. Moglibyśmy mieć do siebie pretensje, gdybyśmy ten mecz przeczłapali, nie chciałoby nam się, nie było ochoty do gry. Tutaj ta ochota była duża. Trzeba ten punkt szanować i podnosić głowę do góry, bo na razie nie ma powodu do zwieszania nosów.
Problemy w ofensywie były z pewnością spowodowane nieobecnością Damiana Tronta.
- Zgadza się. Damian jest jednym z zawodników, który jest trudny do zastąpienia i nasza gra jest często pod niego układana. Było widać jego brak i stąd wynikała ta nerwowość u Tomka Musioła, Marcina Rudy, ale też u Farida czy „Carlosa”. Trzeba sobie jednak czasami radzić bez zawodników, którzy wydają się nie do zastąpienia, chociaż szczerze mówiąc, takich zawodników nie ma. Ci, którzy grają w zamian, muszą po prostu ten ciężar unieść.
No i wiele wskazuje na to, że ze Salą Damian również nie zagra. Przewiduje Pan zmiany w składzie w porównaniu do meczu z Błękitnymi?
- Nie jest jeszcze powiedziane, że na 100 procent Damian nie zagra ze Stalą. Od kilku dni wchodzi w trening, chociaż oczywiście nie będziemy podejmować zbędnego ryzyka. Podchodzimy do tego na spokojnie, bo chcemy, żeby wykurował się w pełni. Ważne, że nie jest to nic poważnego. Przy urazach tego typu czasami trzeba zacisnąć zęby i pokazać charakter. Czy będą zmiany w składzie? Pole manewru na pewno mamy ograniczone, ale nie będę ujawniać wszystkiego. Mamy swoje przemyślenia i ze Stalą wyjdziemy pełni wiary w zwycięstwo.
Może się Pan po tych trzech kolejkach pokusić o analizę tych drugoligowych rozgrywek?
- Nie tylko ja, ale też kibice i przede wszystkim zawodnicy, choćby na przykładzie meczu ze Stargardem, muszą dojrzeć do tego, że takie spotkania będą się zdarzały. Mecze, w których stworzymy jedną, dwie sytuacje bramkowe, które trzeba wykorzystać. To było właśnie jedno z takich spotkań. Jeśli się nie strzeli, to trzeba liczyć, że się nie straci i zremisuje 0:0. Z Błękitnymi sytuacja Daniela Szczepana była z tych, które trzeba wykorzystać.
Przed nami mecz ze Stalą, która podobnie jak Błękitni, jest niezwykle doświadczonym zespołem, występującym na poziomie II ligi ósmy sezon.
- Na pewno będzie to trudny mecz. Stal wbrew pozorom, bo póki co tego nie pokazują, jest silnym zespołem. Mają groźny duet napastników Dziubiński - Gębalski, który w poprzednim sezonie strzelili 20 bramek i na nich będzie trzeba bardzo mocno zwrócić uwagę. Doświadczona linia obrony z ogranymi zawodnikami na poziomie pierwszej i drugiej ligi. Nie będzie w tym sezonie łatwych spotkań. Cały czas to mówię i będę mówił, że trzeba wierzyć w swoje umiejętności i nie można liczyć na słabszy dzień przeciwnika, tylko trzeba mieć zawsze swój najlepszy.