Trenerzy o meczu
Zapraszamy do zapoznania się z opiniami trenerów Dariusza Żurawia oraz Jarosława Skrobacza po spotkaniu GKS 1962 Jastrzębie - Znicz Pruszków.
Dariusz Żuraw (Znicz Pruszków): Przyjeżdżając tutaj wiedzieliśmy, że Jastrzębie jest dobrym zespołem, dlatego nasza taktyka była podporządkowana pod zdyscyplinowaną grę w defensywie i wyprowadzanie kontr. Udawało nam się realizować te założenia dość długo. Myślę, że byliśmy dzisiaj równorzędnym rywalem dla GKS-u. Strzeliliśmy bramkę, później ją straciliśmy, ale dalej mieliśmy swoje szanse. Normalnie w takiej dyspozycji bylibyśmy w stanie zdobyć w tym meczu trzy punkty, albo przynajmniej jeden. Natomiast przeciwko trójce sędziowskiej gramy już kolejny raz z rzędu. Bramka na 2:1 padła w 96. minucie, bo spoglądałem na zegarek w momencie, kiedy sędzia doliczył cztery minuty. Wcześniej w moim odczuciu nie został odgwizdany dla nas rzut karny. Troszeczkę mnie to boli, bo nie jest to pierwsza taka sytuacja w tej rundzie. Myślę, że z przebiegu gry na jakiś punkt zasłużyliśmy.
Jarosław Skrobacz (GKS 1962 Jastrzębie): Bardzo ciężkie spotkanie, wszyscy to widzieliśmy. Nie będzie to pewnie nic odkrywczego jeśli powiem, że po bardzo dobrym meczu w środę, dziś zagraliśmy wręcz słabo. Gra się tak, jak przeciwnik pozwala. Dzisiaj Znicz nam na zbyt wiele nie pozwalał. Grali cofnięci na swojej połowie i ich kontry momentami mogły być zabójcze, ale dobra dyspozycja Grześka Drazika na pewno nam pomogła w tym, że nie straciliśmy więcej bramek. Bardzo chcieliśmy wygrać to spotkanie, co było widać od samego początku. Nie układało nam się, gra nie szła tak, jak sobie założyliśmy, ale ogromną determinacją, wolą walki i przede wszystkim wiarą w to, że można, wygraliśmy to spotkanie. Mogę tylko współczuć trenerowi gości, że stracili punkty w takich okolicznościach, po takiej walce. Zawodnicy z Pruszkowa dawali z siebie wszystko, wyprowadzali kontry, próbowali wybiegać ten mecz do końca i tracąc bramkę w takim momencie, można się załamać. My jesteśmy po drugiej stronie i w szatni panuje ogromna radość. Jeśli wygrywamy spotkania kiedy nam nie idzie, kiedy gramy gorzej, to trzeba się z tych trzech punktów bardzo cieszyć.