Kamil Adamek: Mecz to świętość
Kamil Adamek ma w GKS-ie prawdziwe wejście smoka. W trzech meczach zagrał 86 minut, w trakcie których dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, a do tego wypracował rzut karny. Przed meczem w Legionowie przeprowadziliśmy z Kamilem krótką rozmowę.
Za tobą trzy występy w GKS-ie, w których zdobyłeś dwie bramki i wypracowałeś rzut karny. Możesz chyba być zadowolony ze swojego początku w klubie?
Kamil Adamek: Bardzo się cieszę, że mogę pomóc drużynie. Staram się grać jak najlepiej w każdym meczu i zostawiać serce na boisku. Póki co wszystko idzie w dobrym kierunku, wygrywamy mecze i właśnie o to chodzi.
Do tej pory wchodzisz tylko w drugich połowach na podmęczonego rywala, co jednak daje bardzo dobre efekty.
- Jestem po kontuzji i cały czas mam jeszcze braki w treningach. Tych sił nie jest jeszcze tyle, ile bym chciał. Jednak z meczu na mecz gram coraz więcej i mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości uda się wystąpić od pierwszej minuty.
Dla Ciebie występy w II lidze są pewną nowością, bo w poprzednich sezonach poniżej poziomu zaplecza ekstraklasy nie schodziłeś. Jak oceniasz poziom tych drugoligowych rozgrywek?
- Na pewno poziom jest nieco niższy w porównaniu do pierwszej ligi. Na zapleczu ekstraklasy jest więcej taktyki, natomiast w drugiej lidze gra jest bardziej fizyczna, jest więcej boiskowej walki.
Jesteśmy beniaminkiem, ale mimo to cały czas utrzymujemy się w czubie tabeli. Nie odczuwacie w związku z tym presji w szatni, że w każdym kolejnym meczu wszyscy oczekują kolejnych zwycięstw?
- Raczej nie zauważyłem, że jest jakaś presja. W każdym meczu wychodzimy z nastawieniem walki o trzy punkty. Dla mnie i myślę, że dla każdego z zawodników mecz to świętość, gdzie każdy stara się dawać z siebie wszystko i walczyć jeden za drugiego.
Przed nami kolejny bój o ligowe punkty, tym razem w Legionowie.
- Na pewno czeka nas ciężkie spotkanie. Wiadomo, że nikt się przed nami nie położy. Legionovia gra u siebie, więc tym bardziej będą chcieli zdobyć komplet punktów, tak jak każdy zespół. Z pewnością jednak jedziemy z nastawieniem, że przywieziemy do Jastrzębia trzy punkty.