Gostomski: Cel? Wywalczenie miejsca w składzie!
Zapraszamy na rozmowę z nowym zawodnikiem GKS-u Jastrzębie, 21-letnim bramkarzem, Hubertem Gostomskim.
Co Cię skłoniło do przyjścia do GKS-u?
Hubert Gostomski: Na pewno to, że GKS Jastrzębie jest ambitnym zespołem. Za czasów gry w drugiej lidze, gdy reprezentowałem Radomiaka Radom, rywalizowaliśmy przeciwko sobie i zdążyłem trochę poznać zawodników. Jest to zespół, który wyznacza sobie kolejne, coraz wyższe cele do realizacji, co bardzo mi odpowiada.
Nie było tematu powrotu do Jagielloni Białystok?
Jest pewien plan, który wspólnie z Jagiellonią Białystok sobie zarysowaliśmy i tego się trzymamy. Oczywiście celem pozostaje ekstraklasa, po to codziennie trenuję, żeby grać jak najwyżej. Na tę chwilę jednak jestem zawodnikiem GKS-u Jastrzębie i na tym się przede wszystkim koncentruję.
Miniona runda nie była dla Ciebie zbyt udana, bo zagrałeś tylko w pięciu spotkaniach.
Zgadza się, rozegrałem pięć meczów, a potem przytrafiła mi się kontuzja, który wykluczyła mnie z gry praktycznie do końca rundy. Teraz jest już jednak wszystko ok, po kontuzji nie ma śladu i jestem w 100% gotowy do treningów.
W poprzednim sezonie dwukrotnie grałeś przeciwko GKS-owi Jastrzębie. Dość mocno dałeś się zapamiętać naszym kibicom. W Jastrzębiu obroniłeś rzut karny, a w Radomiu popisałeś się kilkoma świetnymi interwencjami. Jak wspominasz te mecze?
Na pewno bardzo pozytywnie. W pierwszym meczu w Radomiu z obu stron było widać bardzo dużo piłkarskiej jakości. Z pewnością dla kibiców ten mecz był bardzo ciekawy. Rewanż w Jastrzębiu też miło wspominam. Obrona rzutu karnego byłą kluczową sytuacją w meczu. Atmosfera na stadionie też była świetna, więc wspomnienia mam tylko pozytywne.
Radomiak wtedy właściwie w ostatniej kolejce przegrał miejsce barażowe z Garbarnią Kraków.
Na pewno był to wtedy dla nas jak i dla mnie ogromny zawód, bo celem, jaki sobie wyznaczyliśmy, był bezpośredni awans do I ligi. Myślę, że nie można jednak mówić, że przegraliśmy tę rywalizację w ostatniej kolejce. Sporo punktów straciliśmy we wcześniejszych meczach, na jesień też się przytrafiło kilka głupich remisów, a na wiosnę przyszły trzy porażki z rzędu i to były takie momenty, kiedy ten awans nam się wyślizgnął.
Jesteś zaskoczony tym, że takie zespoły, jak Termalica, GKS Katowice czy GKS Tychy nie biją się o awans, tylko wylądowały po rundzie jesiennej gdzieś w drugiej części tabeli? Jak to oceniasz, jako były już zawodnik jednego z takich klubów, który aspiracje miał na pewno większe?
Jeśli chodzi o Niecieczę, to po spadku cel był taki, żeby od razu wrócić do ekstraklasy. To było dla każdego oczywiste. Ta liga jest jednak bardzo ciężka. Początek był dla nas trudny, to było ciężkie zderzenie z tą ligą i nie punktowaliśmy zbyt dobrze. Później wyszliśmy z tego kryzysu i zaczęliśmy zdobywać punkty. Jeśli chodzi o pozostałe kluby, to wiadomo, że od jakiegoś czasu celem niektórych jest awans, ale awansować mogą tylko dwa zespoły. Margines błędu nie jest zbyt duży. Jedno malutkie potknięcie może zaważyć o tym, że tego awansu nie będzie.
Raków Częstochowa jest pewniakiem do awansu?
W tej rundzie Raków pokazał, że ma olbrzymią siłę ognia i nie stracili zbyt wielu punktów. Myślę, że jest to bardzo mocny kandydat do awansu. Patrząc na dotychczasowe mecze widać, że mają swój styl gry, który bardzo dobrze realizują. W Pucharze Polski wyeliminowali Lecha Poznań, co nie było przypadkiem i ta forma nie wzięła się z niczego.
Grałeś w reprezentacjach młodzieżowych U18 i U19. Masz gdzieś z tyłu głowy myśl, że może uda się otrzymać powołanie od trenera Czesława Michniewicza do kadry U21? W końcu przed nami Mistrzostwa Europy.
Podchodzę do tego bardzo spokojnie. Pierwszym krokiem jest na pewno ciężka praca na treningach w okresie przygotowawczym do rundy wiosennej i na tym się skupiam. Celem jest wywalczenie miejsca w składzie GKS-u i regularna gra. Na tym się w tej chwili koncentruję.