"Nie poddałem się w najgorszych momentach"
W najbliższą sobotę piłkarze GieKSy rozpoczną rundę wiosenną domowym pojedynkiem z Odrą Opole. To najlepszy moment na długą i szczerą rozmowę z prezesem klubu z Harcerskiej, Dariuszem Stanaszkiem. Podejmujemy tak wiele tematów, że... zbędnym wydaje się skrótowe prezentowanie we wstępie kolejnych wątków wywiadu. Na pewno jednak warto przypomnieć, że Dariusz Stanaszek przejął stery w GKS Jastrzębie latem 2015 roku, gdy o pierwszej lidze nie mieliśmy nawet prawa marzyć. Zapraszamy do lektury!
- Czy Dariusz Stanaszek jest cudotwórcą?
Dariusz Stanaszek - (śmiech) Skąd takie przypuszczenie?
- Lubię przypominać sobie nasze pierwsze rozmowy z lata 2015 roku. Miesiąc wcześniej GKS Jastrzębie przegrał ze Swornicą Czarnowąsy w ostatnim meczu sezonu 2014/2015. Nikt przy zdrowych zmysłach nie pytał o pierwszą ligę. Prędzej o to, kto ostatni gasi światło w klubie. Trochę pozmieniało się od tego czasu.
- Obecna pozycja GKS Jastrzębie w polskiej piłce to bez wątpienia efekt ciężkiej pracy wielu ludzi, w tym również mojej. Nie jest tak, że jestem sam, choć jako prezes firmuję to wszystko swoim nazwiskiem. Mam wokół siebie wspaniałe osoby, z którymi podążamy ku wspólnemu celowi. Część z nich była w klubie jeszcze przed 2015 rokiem. Nie można oczywiście ukrywać, że przez te trzy i pół roku mojej kadencji nie brakowało dramatycznych momentów. Jednak obecnie jesteśmy normalnym klubem o stabilnej sytuacji finansowej. W siedzibie klubu w dni robocze zawsze można kogoś zastać między godzinami 9:00 a 15:00. Posiadamy dział marketingu, akademię piłkarską dla młodzieży, szkołę mistrzostwa sportowego, fundację, klub biznesu czy sklep kibica, a na dniach uruchamiamy pub. Prawdą jest, że przeszliśmy długą drogę, ale "cudotwórcą" na pewno nie jestem.
- Pytanie o "cudotwórstwo" ma właśnie związek z tą "długą drogą". Przecież środowisko GieKSy było w mieście uważane do pewnego momentu za "trędowate". Zmieniliście wizerunek jastrzębskiego futbolu wraz z wiceprezesem Pawłem Duszyńskim, który sam wywodzi się przecież ze środowiska najbardziej zagorzałych kibiców.
- Szczerze powiedziawszy, nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy, jak bardzo możemy wpłynąć na społeczeństwo Jastrzębia-Zdroju. To niesamowite, że dziś tak wiele osób chce identyfikować się z GKS Jastrzębie i są to ludzie w każdym wieku, łącznie z niepełnosprawnymi i małymi podopiecznymi Przedszkola Specjalnego. Mamy prawo być dumni z tego, że wiele klubów z niższych lig chce się na nas wzorować.
- Kolejnym elementem "cudotwórstwa" jest strategiczny sponsoring ze strony Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Nie mamy już do czynienia z taką aberracją, że GieKSa gra z klubem z okolicznego miasta, na którego koszulce, w odróżnieniu od naszej, widnieje logo JSW.
- Współpraca z Jastrzębską Spółką Węglową to bynajmniej nie jedynie nasza zasługa. Bardzo wiele osób było w to zaangażowanych, od strony społecznej i związków zawodowych, aż po władze JSW z prezesem Danielem Ozonem na czele. Zarząd Spółki zauważył zmianę w postrzeganiu GKS Jastrzębie. Staliśmy się wreszcie partnerem, któremu można zaufać. To osiągnięcie naprawdę wielu osób. Małe sukcesiki nas wszystkich złożyły się na większy sukces.
- Szczerze - co prezes Dariusz Stanaszek uważa zatem za swoją osobistą zasługę?
- (chwila zastanowienia) Chyba to, że w najgorszych momentach nie poddałem się i nie zostawiłem tego wszystkiego... Z dzisiejszej perspektywy wiem, że naprawdę warto było podjąć się tego zadania. Obecnie, kiedy widzimy, jak rośnie akademia i rozwija się szkoła mistrzostwa sportowego, w jaki sposób działa Fundacja Familia, która przeznaczyła 150 tys. zł na cele statutowe związane z osobami niepełnosprawnymi, to trudno się nie uśmiechnąć.
- A zatem GKS Jastrzębie ma wsparcie ze strony JSW, a także niekwestionowane pierwsze miejsce na liście dotacji z Urzędu Miasta. Niektórzy uważają, że przy Harcerskiej nastało eldorado.
- Niestety, to błędna opinia. Jeśli coś nastało, to jako taka normalność i stabilizacja. W GKS Jastrzębie wciąż się nie przelewa, ale stać nas na zwykłe, bieżące działanie. To oczywiście ogromna zmiana w porównaniu z 2015 rokiem, jednakże do "eldorado" naprawdę daleko. Dopięcie rocznego budżetu wciąż wymaga wytężonej pracy i dlatego ogromne podziękowania należą się Jastrzębskiej Spółce Węglowej i Miastu Jastrzębie-Zdrój. Jednak chciałbym, abyśmy doczekali momentu, w którym w lutym nie będziemy obawiali się o funkcjonowanie w drugim półroczu. Otrzymaliśmy pełną pulę pierwszej dotacji z miasta, o którą wnioskowaliśmy. Nie mamy jednak pewności, co będzie dalej. To nie pomaga w stawianiu sobie długofalowych celów.
rozm. mg
Na cały rozmowę zapraszamy na JASNET.PL!