Kamil Jadach przed meczem ze Stomilem
- Spodziewam się, że prędzej czy później Stomil odpali, ale mam nadzieję, że nie w spotkaniu z nami - mówi przed dzisiejszym meczem w Olsztynie kapitan GKS-u Jastrzębie, Kamil Jadach.
Możemy być chyba zadowoleni z tej inauguracji i czterech punktów na naszym koncie?
Kamil Jadach: O ile z dorobku punktowego możemy być zadowoleni, to jeśli chodzi o grę, ja osobiście mam niedosyt. Uważam, że w meczu z Puszczą zagraliśmy bardzo dobrze i od początku do końca prowadziliśmy grę, a z Tychami nasza gra nie powalała, co zauważyli też pozostali koledzy z drużyny. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz ktoś nas tak stłamsił, jak Tychy. Wiadomo jednak, że liczą się punkty, a tych nikt za ładną grę nie daje. Wierzę w to, że stać nas na zdobywanie trzech punktów, ale po ładnej grze.
Skąd według Ciebie wzięła się ta dominacja tyszan?
Chyba właśnie z tego, że strzeliliśmy drugą bramkę. Gdyby to tyszanie prowadzili 1:0 czy 2:0, to pewnie też by się cofnęli i biegali za piłką. Tak to działa w podświadomości, tak jest w piłce, co trochę mi się nie podoba, bo wolałbym grać ofensywnie, pressingiem i cały mecz kontrolować jego przebieg. Gra się jednak tak, jak przeciwnik pozwala. Teraz trzeba o tym meczu zapomnieć i skupić się tylko na spotkaniu w Olsztynie. Stomil przegrał dwa mecze i powoli będą grali z coraz większą presją, dlatego czeka nas ciężki mecz.
W Stomilu doszło w lato do sporej rotacji. Po takiej wymianie zawodników zespół pewnie nie jest jeszcze w stu procentach zgrany.
Bardzo możliwe. Nie wiemy za bardzo na co ich stać, ale jestem jednak przekonany, że trenerzy dobrze ich rozpracują i przedstawią odpowiednie rozwiązania taktyczne. Spodziewam się, że prędzej czy później Stomil odpali, ale mam nadzieję, że nie w spotkaniu z nami.
Jak wspominasz poprzedni mecz w Olsztynie, który dość szczęśliwie zremisowaliśmy po golu Adama Wolniewicza?
Lubimy grać takie mecze. Pomijając to, że było sporo kibiców, była fajna atmosfera, boisko również było dobrze przygotowane, to my wtedy po prostu graliśmy w piłkę. W pierwszej połowie dominowaliśmy, a w drugiej Stomil chyba nie oddał strzału na bramkę. Odnosząc się jeszcze do meczu z Tychami, to czasami nie grasz w piłkę i wygrywasz 2:1, a grasz w piłkę na przykład w Olsztynie i remisujesz cudem w ostatniej akcji. Taki jest futbol, ale ten ostatni mecz ze Stomilem był bardzo dobry w naszym wykonaniu i liczę, że powtórzymy to również teraz, z tym wyjątkiem, że strzelimy o jedną bramkę więcej niż przeciwnik.
Jesteśmy w tym meczu faworytem?
Chyba trochę za szybko, by mówić o faworytach. Nie jesteśmy też Stalą Mielec, Zagłębiem Sosnowiec czy Miedzią Legnica, żeby każdy od nas oczekiwał zwycięstw w każdym meczu. Stomil gra przed własnymi kibicami, po dwóch porażkach i jestem przekonany, że to będzie ciężki mecz. Jedziemy oczywiście tylko po zwycięstwo, a co będzie, to zobaczymy w piątek wieczorem.