Wojciech Mazurowski: Krok do przodu
Zapraszamy na rozmowę z Wojciechem Mazurowskim, nowym zawodnikiem GKS-u Jastrzębie, który pod koniec ubiegłego tygodnia oficjalnie dołączył do naszego zespołu.
Wojtek, zamieniłeś Sokoła na GKS, a zatem witamy w Jastrzębiu!
- Na pewno jestem zadowolony z tego, że dołączyłem do GKS-u Jastrzębie, bo jest to dla mnie krok do przodu i nowe wyzwanie. Cieszę się, że Klub mi zaufał. Nie pozostaje mi nic innego, jak ciężko pracować i pokazywać na treningach, że zasługuję na miejsce w wyjściowej jedenastce.
Jak ocenisz poprzedni sezon w swoim wykonaniu, w którym byłeś podstawowym zawodnikiem Sokoła Ostróda i rozegrałeś w sumie 30 spotkań?
- Cieszę się, że mój poprzedni trener, Piotr Jacek, dał mi szansę pokazania się na szczeblu centralnym. Był to dla mnie pierwszy rok właśnie na takim szczeblu i myślę, że było ok. Zagrałem sporo minut i uważam, że był to sezon udany zarówno dla mnie, jak i dla całej drużyny Sokoła.
Dobra postawa zaowocowała transferem na zaplecze ekstraklasy. To będzie dla Ciebie największe wyzwanie w dotychczasowej karierze.
- Zgadza się. Po jednym sezonie w II lidze awansowałem od razu na zaplecze ekstraklasy. Będzie to dla mnie jakaś nowość, ale będę pracował i robił wszystko, by również w I lidze grać i pokazywać się z dobrej strony.
Jesteś z drużyną praktycznie od początku okresu przygotowawczego. Jak wrażenia?
- Pozytywne. Jestem teraz drugi tydzień z drużyną, cały czas poznaję chłopaków, ale widać, że atmosfera w szatni jest fajna i wszyscy dobrze się dogadują.
Jak ocenisz postawę naszego zespołu w dotychczasowych meczach sparingowych?
- Trener Trzeciak wpaja nam styl gry, jakiego będzie od nas oczekiwał w meczach ligowych i myślę, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Mamy jeszcze niecałe dwa tygodnie do ligi i wierzę, że do tego czasu wszystko będzie dobrze wyglądało.
Wystąpiłeś m.in. w sparingu z Piastem. Mimo, że to był tylko sparing, to atmosfera i otoczka była taka, jakiej można spodziewać się podczas meczów ligowych.
- Dla mnie gra przy kibicach to zawsze jest podwójna motywacja. Gdy słyszy się doping z trybun, to adrenalina jest większa i myślę, że nie tylko ja, ale każdy z zawodników tak do tego podchodzi. Gramy przecież też dla naszych fanów, którzy chcą swoją drużynę widzieć w jak najlepszej formie.