Historia jastrzębskiego futbolu (część 4)
Marcin Boratyn o poczynaniach jastrzębskich piłkarzy w lidze okręgowej w sezonie 1967/1968.
Awans Górnika Jas-Mos do ligi okręgowej był o tyle godny uznania, że zespół nie posiadał odpowiedniego boiska, porządnej szatni czy bazy treningowej. Był za to dobry klimat do piłki i ofiarni działacze wspierani przez dyrektorów obu jastrzębskich kopalń. To oni przeforsowali pomysł, aby drużynie piłkarskiej zapewnić wreszcie właściwe zaplecze. Niestety budowa pełnowymiarowego boiska w Moszczenicy przeciągała się w czasie. Teren był dość grząski i trzeba było zakładać sączki, by odwadniać płytę. Awans przyspieszył roboty, wykonywane przez górników z „Moszczenicy”, ale nie było szans, aby w nadchodzącym sezonie 1967/68 zawodnicy Górnika Jas-Mos mogli zagrać na nowym boisku jako gospodarze. Przeprowadzono więc rozmowy z właścicielem obiektu w Godowie, który zgodził się, aby przez najbliższy rok jastrzębianie mogli z niego korzystać.
Temat boiska w Moszczenicy został opisany w rybnickich „Nowinach” na początku lipca 1967 r. Z artykułu można dowiedzieć się, że plan zakładał budowę nie tylko boiska piłkarskiego z szatnią i świetlicą klubową, ale także bieżni lekkoatletycznej oraz boisk do siatkówki i koszykówki. Jak dziś wiadomo, niewiele z tego wyszło. Powstało jedynie boisko piłkarskie z niewielką trybuną. Zresztą, już wówczas zakładano, że kompleks sportowy w Moszczenicy ma posłużyć piłkarzom Górnika do czasu budowy nowego stadionu. A ten, według założeń urbanistów i architektów, miał powstać w rejonie... Kondziołowca. Galeria Historii Miasta dysponuje planem budowy miasta, na którym stadion miejski rzeczywiście zlokalizowany jest w jarze przy obecnej ul. Podmiejskiej. Budowa obiektu miała zakończyć się na początku lat 70. Powstające miasto miało jednak tyle potrzeb inwestycyjnych, że wciąż brakowało i środków finansowych i „mocy przerobowych”, by pomysł stadionu zrealizować. Stało się to dopiero pod koniec lat 80. i to w zupełnie innym miejscu.
Awans do ligi okręgowej, dokonany w fantastycznym stylu, sytuował piłkarzy Górnika Jas-Mos w roli „czarnego konia” rozgrywek na szczeblu wojewódzkim. Oczywiście mało kto liczył na kolejny awans jastrzębian, ale rywale mogli spodziewać się, że beniaminek będzie wymagającym przeciwnikiem. Tymczasem początek rozgrywek stonował te nastroje. Podopieczni Gerarda Kurzei przegrali w swoim debiucie z Górnikiem Świętochłowice. Trzeba jednak pamiętać, że choć byli gospodarzami, to mecz rozgrywali w Godowie, a więc – mimo wszystko – nie u siebie. Poza tym Świętochłowice okazały się później faworytem ligi tracąc pierwszą bramkę dopiero w 11 kolejce. Na pierwsze zwycięstwo jastrzębian w lidze okręgowej przyszło czekać do trzeciej kolejki, gdy w Godowie piłkarze Kurzei pokonali Górnika Siemianowice 3:1. W kolejnych spotkaniach los był zmienny, ale od połowy rundy jesiennej jastrzębianie zaczęli regularnie zdobywać punkty, a nawet odnosić imponujące zwycięstwa (3:0 z Polonią Piekary i 5:0 ze Słowianem Katowice). W rezultacie Górnik Jas-Mos zakończył rundę na wysokim, czwartym miejscu, ze stratą 4 punktów do prowadzących Świętochłowic. Co ciekawe, lider w 15 meczach zdobył zaledwie 16 bramek, co sytuowało go w gronie najmniej skutecznych zespołów ligi okręgowej. Inna sprawa, że świętochłowiczanie stracili zaledwie 4 bramki...
Wiosną zespół z Jastrzębia radził sobie równie dobrze. Nie znalazł jednak sposobu na Górnika Świętochłowice, który nie tylko pokonał u siebie jastrzębian, ale i nie roztrwonił przewagi nad resztą. Górnik Jas-Mos do końca walczył o awans, ale do osiągnięcia sukcesu zabrakło 4 punktów. Mimo wszystko rywale z uznaniem wyrażali się o drużynie z Jastrzębia. Zespół dysponował skutecznym atakiem, w którym brylowali Ewald Adamiec (zdobywca 4 bramek w meczu z rezerwami Zagłębia Sosnowiec) oraz Helmut Grajner (hat-trick w spotkaniu z Polonią Piekary). Dokładne odtworzenie strzelców bramek w tym okresie nastręcza jednak poważne trudności z uwagi na szczątkowe dane prasowe.
Ten udany, debiutancki sezon w lidze okręgowej Górnik Jas-Mos zakończył na drugim miejscu. To tylko rozbudzało apetyt na kolejny awans, tym razem do III ligi.