Mateusz Galikowski: Jesteśmy zadowoleni z rozwoju chłopaków
Zapraszamy na rozmowę z Mateuszem Galikowskim, trenerem rezerw GKS-u Jastrzębie.
6 zwycięstw, 4 remisy, 5 porażek i 22 punkty. Jak oceni Pan ten wynik i postawę naszych rezerw w rundzie jesiennej?
Mamy pewien niedosyt, ponieważ cel, jaki postawiliśmy sobie przed rundą, był trochę bardziej ambitny. Jesteśmy niespełnieni jeżeli chodzi o wynik punktowy i głodni rundy rewanżowej, w której chcemy pokazać zdecydowanie lepsze oblicze. Natomiast jesteśmy zadowoleni z rozwoju chłopaków, którzy krok po kroku stają się coraz lepszymi zawodnikami.
Patrząc na całą rundę, to najlepiej zaprezentowaliśmy się w jej końcówce, kiedy to wygraliśmy trzy mecze z rzędu. Początek jednak nie był łatwy.
Zespół był budowany właściwie od początku i wiedzieliśmy, że początek sezonu może przynieść chwiejną formę i wątpliwe zgranie zawodników. Z czasem zaczęło to wyglądać zdecydowanie lepiej i praca zawodników miała odzwierciedlenie w postaci poprawy wyników sportowych.
W porównaniu z poprzednim sezonem skład naszych rezerw nieco się zmienił. Kilku kluczowych zawodników odeszło, a w ich miejsce pojawili się nowi piłkarze z naszej Akademii, ale nie tylko, dla których było to pierwsze zderzenie z piłką na poziomie seniorskim.
Tak jak zostało wspomniane wcześniej, zespół budowany od początku. Nowe założenia, wiele nowych twarzy, dużo osób opuściło nasze szeregi. Wielu zawodników dopiero raczkuje na poziomie seniorskim, ale jako Akademia możemy być zadowoleni, że poprzez systematyczny rozwój, ci zawodnicy w dość krótkim czasie zaczynają radzić sobie na poziomie seniorskim.
Wielokrotnie w drugiej drużynie grali zawodnicy z pierwszego zespołu. Ich obecność to chyba również dodatkowy bodziec dla tych młodych chłopaków?
Oczywiście piłkarze pierwszej drużyny, przede wszystkim Ci bardziej doświadczeni, jak chociażby Kamil Jadach i Farid Ali, dawali przykład dla młodych zawodników za co bardzo im dziękuję. Dużą rolę odgrywali również Kuba Kasperowicz i Natan Wysiński, wprowadzając odpowiednią jakość do drużyny.
Czy stawia Pan jakiś cel na rundę wiosenną przed rezerwami GKS-u Jastrzębie?
Cel dla zespołu rezerw pozostaje niezmieniony – mamy przygotować zawodników do gry w pierwszej drużynie. Istotą tego jest, że lepsi zawodnicy zapewnią lepsze wyniki i miejsce w tabeli. Celem jest rozwój zawodnika, a to zagwarantuje lepszy wynik sportowy oraz, co najważniejsze, awans sportowy zawodnika do pierwszej drużyny.
"Umówmy się, że Klasa Okręgowa nie jest na dzień dzisiejszy największym wyznacznikiem. Dla nas będzie nim to, jeśli któryś z tych zawodników dostanie się do pierwszej drużyny GKS-u Jastrzębie i będzie w stanie funkcjonować na poziomie pierwszej ligi." To Pana wypowiedź sprzed mniej więcej roku. Dzisiaj wiemy, że dwóch zawodników z rezerw trafiło do pierwszego zespołu, co prawda nie na wiosnę, kiedy pierwszy zespół grał w pierwszej lidze, tylko kilka miesięcy później, już do drugiej ligi. Mowa oczywiście o Danielu Szymczaku i Dominiku Klimkiewiczu, którzy udowodnili, że są w stanie poradzić sobie kilka poziomów wyżej.
To jest właśnie wyznacznik pracy całej Akademii. Chcemy oczywiście wygrywać, strzelać bramki, zawodnicy są bardzo ambitni i podchodzą z sercem do tego, co robią. Cieszy fakt, że ta dwójka skorzystała ze swojej szansy i jej nie zmarnowała. Czekam z niecierpliwością na moment, gdy kolejna twarz wejdzie w struktury pierwszego zespołu.
Chcielibyśmy jeszcze na moment wrócić do 19 listopada 2021 roku, kiedy to, chyba dość niespodziewanie, prowadził Pan GKS Jastrzębie jako pierwszy trener w meczu z Puszczą Niepołomice. Jak teraz, z perspektywy czasu, wspomina Pan tamten mecz?
Traktuje to jako rozdział szkoleniowy dla siebie. To był trudny moment dla drużyny i klubu, który wspominam z sentymentem, ale bez większych emocji.