„Zapracowaliśmy na stres do końca, ale też na radość po zwycięstwie”
Kapitan GKS-u Jastrzębie, Przemysław Lech, skomentował niedzielne spotkanie w Lubinie, zakończone drugim w tym sezonie wyjazdowym zwycięstwem naszej drużyny.
- Pierwsza połowa to była nasza kompletna dominacja. W drugiej troszeczkę obniżyliśmy poziom i to był nasz główny błąd. Powinniśmy ten mecz wcześniej zamknąć, bo w sześćdziesiątej czy siedemdziesiątej minucie mogło być trzy lub cztery do zera i spokojnie gralibyśmy do końca. Sami sobie zapracowaliśmy na ten stres do ostatnich minut, ale zapracowaliśmy również na radość po meczu wspólnie z kibicami i w szatni. Trzy punkty wracają do Jastrzębia i to jest najważniejsze.
- Ta fatalna seria bez wyjazdowego zwycięstwa bardzo mocno w nas siedziała. Dlaczego nie wygrywaliśmy na wyjazdach? Naprawdę nie mam pojęcia. Powtarzaliśmy sobie co mecz, że tak nie może dłużej być, a dzisiaj to już było apogeum, dlatego niezwykle się cieszymy, że ponownie na wyjeździe zdobyliśmy trzy punkty. Uważam, że zasłużyliśmy na to zwycięstwo, również naszą postawą w ostatnich tygodniach. Mam nadzieję, że podtrzymamy to do końca sezonu.
- Czy przed kolejnymi meczami będziemy już nieco spokojniejsi? I tak, i nie. Mamy drużynę głodną zwycięstw i na pewno trochę łatwiej będzie nam się grało z czystą głową, natomiast utrzymanie jeszcze nie jest pewne i musimy walczyć do końca, żeby mieć je już na sto procent, wtedy ta radość z gry, bez takiego ciśnienia, powinna być jeszcze większa. Ja akurat jestem przykładem zawodnika, który o to utrzymanie już grał, podobnie jak o awans, więc wiem, jak ciężko grać do samego końca, gdy jesteś pod kreską czy tuż nad nią. Mam nadzieję, że tę "kropkę nad i" w stronę utrzymania postawimy jak najszybciej.