[RELACJA] Remis z Kaliszem w trudnych okolicznościach
GKS Jastrzębie przegrywał 0:1 z KKS-em Kalisz do przerwy, a na początku II połowy stracił zawodnika. Mimo to zdołał wyrównać i nadal pozostaje niepokonany na wiosnę.
Po wyrównanym początku spotkania to zespół gości jako pierwszy stworzył zagrożenie pod naszą bramką i ta akcja od razu przyniosła drużynie z Kalisza powodzenie. Do zagrania z głębi pola, za plecy naszych stoperów, wystartował Kamil Koczy. W pierwszym momencie wydawało się, że napastnik KKS-u był na spalonym, ale arbiter asystent nie podniósł chorągiewki. Atakujący przyjezdnych stanął następnie "oko w oko" z Grzegorzem Drazikiem i chwile później dał prowadzenie swojej drużynie. Jastrzębianie próbowali szybko odpowiedzieć. Prawą stroną do akcji podłączył się Jakub Iskra, ale jego soczysty strzał obronił Maciej Krakowiak. Do końca pierwszej połowy nie wydarzyło się już pod obiema bramkami zbyt wiele, choć w ostatnich chwilach przed przerwą zakotłowało się nieco w naszym polu karnym.
Fatalnie rozpoczęła się dla naszego zespołu druga odsłona spotkania. Do szatni, po drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartce, pomaszerował Szymon Matuszek. W tej sytuacji naszej drużynie trudniej było gonić wynik, ale w 60. minucie spotkania doprowadziliśmy do wyrównania. Znakomicie, do samego końca, o piłkę powalczył Michał Bednarski, który dośrodkował wprost do Joao Guilherme. Portugalczyk wprawdzie wzrostem nie imponuje, ale potrafi strzelać bramki głową i właśnie w ten sposób umieścił piłkę w siatce.
Niedługo potem piłka kolejny raz wpadła do siatki KKS-u, ale strzelec, czyli Przemysław Lech, był na spalonym. Nasz kapitan, w 80. minucie spotkania, oddał niezły strzał z rzutu wolnego, ale bramkarz KKS-u był na posterunku. Warto jednak podkreślić, że wcześniej kaliszanie również próbowali. Między słupkami naszej bramki czujny pozostawał jednak Grzegorz Drazik. Na niespełna 5 minut przed końcem regulaminowego czasu gry, po udanej szarży Kacpra Zycha, główkował Szymon Gołuch. Było naprawdę blisko, bo piłka trafiła w słupek. Co ciekawe już w doliczonym czasie gry, po zagraniu Konrada Kargula-Grobli, strzelał Joao Guilherme i po raz kolejny drużynę kaliską uratował słupek! Już w samej końcówce piłkę meczową mieli goście, ale fantastycznie na linii interweniował Grzegorz Drazik, który kolejny raz był naszą ostoją.
Z całą pewnością naszej drużynie należą się brawa za walkę o korzystny wynik, mimo iż przez niemal całą II odsłonę spotkania musieliśmy radzić sobie w dziesiątkę. Następny mecz jastrzębianie rozegrają w niedzielę, 17 marca u siebie, a ich rywalem będzie Olimpia Elbląg
GKS JASTRZĘBIE - KKS 1925 KALISZ 1:1 (0:1)
0:1 - Koczy, 19 min
1:1 – Joao Guilherme, 60 min
GKS: Drazik - Lech, Baranowski, Matuszek - Iskra, Fietz, Joao Guilherme, Ali (46. Kiebzak), Kargul-Grobla - Bednarski (67. Zych), Chmarek (46. Gołuch). Trener Dawid PĘDZIAŁEK.
KKS: Krakowiak - Smoliński, Białczyk, Kieliba, Staszak - Putno (46. Szewczyk), Wysokiński (69. Żebrowski), Cierpka (69. Bednarski), Gordillo (85. Kalenik), Koczy (85. Maroszek) - Sobol. Trener Paweł OZGA.
Sędziował Mateusz Jenda (Warszawa). Żółte kartki: Lech, Matuszek, Drazik - Putno, Żebrowski, Bednarski, Kieliba. Czerwona kartka: Matuszek (48. druga żółta).
Widzów: 874