[WYWIAD] Adam Lechowski: - Do odważnych świat należy
Rozmowa z Adamem Lechowskim, dyrektorem sportowym i członkiem zarządu naszego klubu.
Po rezygnacji ze współpracy z Piotrem Dziewickim nowym trenerem GKS-u Jastrzębie został Dawid Pędziałek. Czy może pan zdradzić kulisy tej decyzji?
- Pod koniec rundy jesiennej zakończyliśmy współpracę z trenerem Piotrem Dziewickim i rozpoczęły się poszukiwania jego następcy. Weryfikowaliśmy różne nazwiska, debatowaliśmy wewnątrz zarządu. Efektem tej burzy mózgów było wyselekcjonowanie pięciu kandydatów, z którymi rozmawialiśmy bezpośrednio. Dwóch z nich, to byli ludzie z bliskiego otoczenia 2 Ligi, bo zależało nam na tym, by osoba, która przejmie stery, była już zorientowana w specyfice i w sposobie, jak w tej lidze się gra. Trzeci z kandydatów był medialny. To duże nazwisko, były reprezentant Polski i bardzo ciekawa postać. Ale osoba ta czekała na inne oferty i to nas blokowało, bo z kolei my nie mieliśmy czasu, by czekać. Czwartym kandydatem był trener młodego pokolenia z ciekawym CV i dużą wiedzą. Pracujący obecnie jako asystent w 1 Lidze. Piątym z kandydatów był Dawid Pędziałek. Nie ukrywam, że ten pomysł pojawił się już wcześniej. Gdyby nie to, że jest bardzo młodym trenerem, to wcześniej podjęlibyśmy tę decyzję.
Jakie argumenty przeważyły na korzyść trenera, którzy objął pierwszy zespół?
- Od strony merytorycznej i przygotowania trenerskiego nie mamy do Dawida Pędziałka żadnych zastrzeżeń. Zastanawialiśmy się, jak jego wybór zostanie odebrany, ale wiedzieliśmy, że szatnia jest za trenerem. Trener Pędziałek spełniał warunki, o których powiedziałem wcześniej. Dobrze zna ligę, bo jest w niej od jakiegoś czasu. Zna bardzo dobrze potencjał drużyny, a więc diagnozowanie problemów zajmie mniej czasu. Mamy na miejscu człowieka, który zna drużynę i chce z nią współpracować. Uważam go za bardzo dobrego kandydata. Gdyby miał lat 30, to raczej nie zastanawialibyśmy się i nie brali pod uwagę kandydatur, o których mówiłem wcześniej. Musieliśmy jednak je przeanalizować, a przy okazji przyjrzeć się, jak Dawid Pędziałek szykuje się do nowej roli.
Trzeba przyznać, że jest to odważna decyzja.
- Do odważnych świat należy, a w tej lidze nigdy nie ma gwarancji. Nie jest nią nawet „mocniejsze” nazwisko na stanowisku trenera. Znajomość ligi i drużyny skłoniła mnie do przekonania, że Dawid Pędziałek sobie poradzi. Oczywiście wszystko zweryfikuje boisko. Tak, jest to odważna decyzja, ale przede wszystkim jest logiczna.
Jaki cel postawił zarząd przed nowym trenerem?
- Nie może być inaczej, aniżeli utrzymanie na szczeblu centralnym. Wprawdzie nie tak definiowaliśmy sobie cele przed sezonem, ale musiało dojść do weryfikacji. Tabela jest wprawdzie płaska, ale trzeba zwrócić uwagę na terminarz, który nie jest dla nas sprzyjający. Zaczynamy od trzech meczów wyjazdowych, a przecież mamy w pamięci to, jak punktowaliśmy na obcym terenie jesienią. Właśnie te pierwsze trzy spotkania będą definiować cele na resztę rundy. Na pewno mamy nadzieję na to, by na wiosnę funkcjonować spokojniej. Abyśmy dość szybko mogli dać kibicom więcej radości niż stresów. Chcemy zapunktować od razu, bo brak punktów w meczach wyjazdowych miał również wpływ na to, że doszło do zmiany trenera. Od nowego szkoleniowca oczekujemy też, że będzie miał skuteczniejszy pomysł na punktowanie na obcym terenie. W pierwszych trzech meczach zagramy z bezpośredni mi rywalami w walce o utrzymanie, choć trzeba zaznaczyć, że w tej lidze przynajmniej połowa zespołów, to właśnie tacy przeciwnicy. Wiele zespołów musi patrzeć za siebie, ale też spogląda w górę tabeli. Zresztą podobnie było w 2 Lidze w zeszłym sezonie, ale jest ona piekielnie specyficzna. Nowy trener ma dużą świadomość, jak ta liga funkcjonuje i trzeba podejść do niej sposobem.
Zima, to także czas transferowy. Nad czym zarząd klubu będzie pracował, aby wzmocnić drużynę przed rundą wiosenną?
- Wielu zmian nie przewidujemy. Stawiamy na stabilizacje. Mamy zdiagnozowany większy problem. Nie ukrywam, że rozglądamy się za środkowym obrońcą, bo chcemy wzmocnić rywalizację. W futbolu nie ma gwarancji, ale ma to być zawodnik, który od razu mocno będzie naciskał na to, by grać w pierwszym składzie. Pozostałe cele transferowe są uzależnione od tego, co pokaże rynek i co się wydarzy. Łącznie chcielibyśmy wzmocnić zespół dwoma zawodnikami. Warto również zwrócić uwagę na to, że jest zainteresowanie naszymi młodymi zawodnikami, chociaż jestem dziś daleki od tego, by z kimkolwiek się dzisiaj rozstawać. Choć będziemy rozglądać się i analizować, kogo moglibyśmy wypożyczyć. Po to, by piłkarze, którzy mają mało minut rozegranych, nie tracili czasu. To też są wartościowi zawodnicy i wolelibyśmy, żeby wiosnę spędzili w drużynie, w której będą mogli się ograć. By od przyszłego sezonu być realnym wzmocnieniem dla naszego zespołu.
Czy zawodnicy, których można określić mianem celów transferowych, to gracze ograni i doświadczeni?
- Jeżeli chodzi o stopera, to właśnie za kimś takim się rozglądamy. Wprawdzie jestem zdania, że w młodości siła i do odważnych świat należy - w ten sposób należy budować zespół - ale młodzieżowców na siłę nie szukamy, bo takich, jakościowych zawodników mamy. Jeżeli chodzi o drugi transfer, to przyglądamy się bez jakiegoś skonkretyzowanego przedziału wiekowego.