Derby dla Jastrzębia!
Po emocjonującym spotkaniu GKS 1962 Jastrzębie pokonał ROW 1964 2:1 (1:1) i pozostał na pozycji lidera rozgrywek II ligi.
Zgodnie z przypuszczeniami spotkanie cieszyło się ogromnym zainteresowaniem kibiców, którzy w liczbie od dawna niespotykanej wypełnili trybuny obiektu przy ul. Harcerskiej. Pełen był również sektor kibiców gości, który zajęli nie tylko sympatycy ROW-u, ale też Górnika Zabrze, GKS-u Katowice czy Wisłoki Dębica.
Mecz dla gospodarzy nie mógł rozpocząć się lepiej. Jastrzębianie od razu przystąpili do ataku i na efekty nie trzeba było długo czekać. Po świetnie rozegranej „klepce” z Faridem Alim, Dominik Kulawiak wygarnął piłkę niemal z linii końcowej i zacentrował na środek pola karnego, gdzie znalazł się Daniel Szczepan. Napastnik naszego zespołu, mimo asysty dwóch obrońców, zdołał głową skierować piłkę w długi róg rybnickiej bramki.
Pierwsza połowa należała do gospodarzy, którzy częściej znajdowali się w posiadaniu piłki. Niemniej jednak po koniec tej odsłony spotkania rybniczanie przeprowadzili bramkową akcję. Z lewej strony w pole karne zagrał Paweł Jaroszewski, a Marek Krotofil był na tyle zdeterminowany, że uprzedził naszych obrońców i zaskoczy Grzegorza Drazika. Warto odnotować jeszcze sytuację Kamila Jadacha. Kapitan naszej drużyny, po indywidualnym rajdzie, szukał długiego rogu bramki rywala, ale trafił w słupek.
Pierwsze minuty po przerwie nie były zbyt udane w wykonaniu jastrzębskiej drużyny. W grę naszego zespołu wkradło się sporo chaosu, nie potrafiliśmy dłużej utrzymać się przy piłce i do głosu doszli przyjezdni. Drazik jednak, ofiarną interwencją w 47. minucie, zażegnał niebezpieczeństwo. Później goście nie mieli już zbyt wielu klarownych sytuacji, choć dłużej utrzymywali się przy piłce. Gra stała się szarpana i toczyła się głównie w środku pola.
Aż do 73. minuty, kiedy to zapadło rozstrzygnięcie. Jastrzębianie wreszcie przeprowadzilio składną akcję, po której na strzał z dystansu zdecydował się Dominik Szczęch. To nie było jakieś atomowe uderzenie skrzydłowego GKS-u, ale błąd popełnił Kacper Rosa, golkiper ROW-u, który odbił piłkę przed siebie. Próbujący dobijać strzał kolegi Szczepan został sfaulowany, ale sędzia nie użył gwizdka. I słusznie, bo nadbiegający z prawej strony Kamil Adamek trafił do siatki. To już trzeci gol strzelony przez super-rezerwowego Jarosława Skrobacza w tym sezonie. „Adams” za każdym razem trafiał wchodząc na boisko w drugiej połowie.
Po stracie gola rybniczanie ruszyli do ataku, ale nie zagrażali bramce GKS-u. Do czasu. W samej końcówce spotkania, po stałym fragmencie gry, piłkę uderzył Sebastian Musiolik. Chyba wszyscy widzieli ją już w bramce, ale kapitalną robinsonadą popisał się Drazik, ratując w ten spektakularny sposób dwa punkty dla swojej drużyny. W doliczonym czasie gry było gorąco i aż trzech naszych zawodników obejrzało żółte kartki. Tymczasem już po końcowym gwizdku arbiter pokazał czerwony kartonik Mariuszowi Muszalikowi, pomocnikowi gości.
GKS 1962 Jastrzębie – ROW 1964 Rybnik 2:1 (1:1)
1:0 – Szczepan, 4 min
1:1 – Krotofil, 38 min
2:1 – Adamek, 73 min
GKS 1962: Drazik – Mazurkiewicz, Pacholski, Szymura, Kulawiak (46. Kawula) – Semeniuk (53. Szczęch), Gancarczyk, Tront, Jadach (90. Dzida), Ali (65. Adamek) – Szczepan. Trener Jarosław SKROBACZ.
ROW 1964: Rosa – Bober, Jary, Gojny – Dudzik (86. Drozdowski), Zganiacz (78. Spratek), Muszalik, Jaroszewski (74. Tkocz), Krotofil, Kalisz - Brychlik (67. Musiolik). Trener Roland BUCHAŁA.
Żółte kartki: Kulawiak, Tront, Kawula, Szymura, Drazik, Szczepan - Muszalik, Bober.
Czerwona kartka: Muszalik (90. druga żółta).
Sędzia: Mirosław Górecki (Katowice).
Widzów: 3000.