„Jesteśmy bardzo szczęśliwi”
Po spotkaniu 1/32 finału Pucharu Polski w Olsztynie spotkanie skomentowali trenerzy obu zespołów, Paweł Ściebura i Adam Majewski.
Paweł Ściebura (GKS Jastrzębie):
Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Okoliczności, w jakich wygraliśmy ten mecz, muszą napawać optymizmem. Wszak tydzień temu w sparingu z GKS Katowice przegraliśmy 1:5. Przyznam, że naprawdę bardzo ciężko pracowaliśmy przez te dwa tygodnie, aby dobrze przygotować się do dzisiejszego pojedynku. Jeśli mam pokusić się o podsumowanie zawodów, to pierwsza połowa przebiegała pod dyktando Stomilu. Wynikało to jednak z faktu, że popełniliśmy błąd w ustawieniu, który skorygowaliśmy w przerwie.
W drugiej połowie przejęliśmy inicjatywę. Wydaje mi się, że cały czas dominowaliśmy i to nawet mimo straconej bramki. Jeżeli Stomil stwarzał jakieś sytuacje, to miało to miejsce po naszych błędach technicznych. Z drugiej jednak strony, nie popełniliśmy zbyt wielu błędów taktycznych. W ostatnich dwudziestu minutach dodatkowo przyśpieszyliśmy i narzuciliśmy większe tempo. Dzięki temu stwarzaliśmy kolejne sytuacje, bo przecież mieliśmy nie tylko akcje bramkowe Farida Alego, ale też sytuację Patryka Skóreckiego. W polu karnym Stomilu ciągle tworzyliśmy pewne zamieszanie. Gratulacje dla mojego zespołu, ponieważ zagraliśmy dobry mecz. Wydaje mi się, że z perspektywy całego meczu wygraliśmy zasłużenie.
Skoro odnieśliśmy zwycięstwo, to na pewno można uznać to za dobry prognostyk przed inauguracją rozgrywek ligowych. Wiemy jednak, że przed nami jeszcze sporo pracy i widzimy to na codziennym treningu. Nawet dziś nie ustrzegliśmy się kilku błędów, które mogły mieć swoje konsekwencje. Nadal musimy pracować nad poprawą naszej gry. Myślę, że do pierwszego meczu ligowego będziemy przygotowani.
Adam Majewski (Stomil Olsztyn)
Szkoda tym bardziej, że graliśmy u siebie. Było to pierwsze spotkanie po przerwie wakacyjnej, co zresztą było widać w naszych poczynaniach. Źle weszliśmy w ten mecz i straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry. Zareagowaliśmy jednak bardzo szybko, strzelając wyrównującego gola po pięknej, zespołowej akcji. W drugiej połowie - gdy zdobyliśmy bramkę na 2:1 - wydawało się, że mecz jest już pod naszą kontrolą. Nic nie wskazywało na to, że doznamy porażki... Niestety, straciliśmy wyrównującego gola na 2:2 i w tym momencie zabrakło nam wyrachowania i doświadczenia. Zawodnicy byli już myślami przy dogrywce, a przecież gra się do końca. Zespół przeciwnika ruszył z kontratakiem, po którym trafił na 3:2. Szkoda, bo liczyliśmy że zagramy w kolejnej rundzie PP i niestety tak się nie stanie.