"To czas próby dla wielu osób związanych z Klubem i całej społeczności skupionej wokół niego."
Zapraszamy na rozmowę z Prezesem Zarządu Klubu Sportowego „GKS Jastrzębie” S.A., Marcinem Ćwikłą.
Niebawem minie pół roku, odkąd objął Pan funkcję Prezesa Zarządu GKS-u Jastrzębie. Jak Pan podsumuje ten okres?
Marcin Ćwikła: To było i nadal jest każdego dnia olbrzymim wyzwaniem. Tak jak powiedziałem na wstępie, w pierwszym wywiadzie, rzeczywistość bardzo zweryfikowała moją wizję i działania. Analiza finansów spółki oraz identyfikacja zagrożeń wskazywały w bardzo realnym stopniu na wycofanie się Klubu z rozgrywek. Kluczowym stał się plan naprawczy, który miał na celu uniknięcie powyższego zagrożenia, zwłaszcza bardzo realnego na przełomie sierpnia i września. Zaczęliśmy od zmian w kilku kluczowych obszarach. Duża dyscyplina finansowa, zdecydowane ograniczenie wszystkich możliwych kosztów oraz zwiększenie przychodów komercyjnych, co nie było łatwe w naszej sytuacji, pozwoliły nam zarządzać tą sytuacją. Warto również podkreślić wyrozumiałość i wsparcie w tej sytuacji wielu naszych partnerów biznesowych, kontrahentów i pracowników, którzy wykazali się wobec mnie dużym zaufaniem, co bardzo nam pomogło w realizacji podejmowanych działań. Myślę, że śmiało można powiedzieć, że to czas próby dla wielu osób związanych z Klubem i całej społeczności skupionej wokół niego.
Jakie były największe wyzwania i problemy, z którymi musiał się Pan zmierzyć?
- Oczywiście te organizacyjno-finansowe, które na starcie były priorytetem. Zastana sytuacja była efektem wielomiesięcznych problemów związanych z niedostosowaniem skali działań spółki z jej przychodami, z niekontrolowanym wzrostem kosztów w obszarze sportowym po awansach Klubu do wyższych lig oraz brakiem alternatywnych kanałów przychodów. To z kolei rzutowało na pogłębiające się problemy finansowe wobec kontrahentów czy pracowników. Deficyt budżetowy, który zastałem, był na poziomie ponad 50% rocznego budżetu Klubu, a w tym wielomiesięczne zaległości publiczno-prawne. Co ważne, udało się zatrzymać dynamicznie pogłębiający się deficyt! W tym momencie kluczowe są finalne prace nad budżetem na rok 2022, który tak naprawdę wskaże nam kierunek, w którym będzie podążał klub. To będzie też podstawa, aby wskazać racjonalne cele sportowe. Jedno jest pewne, konkurowanie na poziomie pierwszej ligi, a tym bardziej dalsza redukcja zadłużenia, nie będą możliwe w oparciu o dotychczasowy budżet na pierwszy zespół, który jest jednym z najniższych lub wręcz najniższym w pierwszej lidze.
Jakie zmiany planuje Pan wprowadzić w kolejnych miesiącach?
- Przede wszystkim najbliższe tygodnie to praca nad finalizacją budżetu, który mam nadzieję pozwoli na podjęcie planowanych zmian w obszarze sportu, do których od dłuższego czasu się przygotowywaliśmy. To zmiany zarówno w zakresie bieżących działań, sprowadzające się do decyzji kadrowych w okienku zimowym, jak i tych w wymiarze długookresowym w zakresie modelu budowy zespołu, skautingu oraz całego pionu sportowego. To również dalszy proces redukcji zadłużania dążący do osiągnięcia płynności finansowej. Przygotowujemy się również do zmian organizacyjnych w Akademii, które wprowadzane z początkiem roku, mam nadzieję, rozwiną dotychczasową jej działalność.
Przechodząc do spraw sportowych. Przyszedł Pan do Klubu w momencie, gdy do startu rozgrywek zostało kilkanaście dni, więc nie było zbyt dużo czasu na wprowadzanie swojej wizji i musiał Pan bazować na tym, co zastał.
- To prawda, sztab szkoleniowy był już zamknięty, a jeśli chodzi o zespół, to z pełną świadomością mankamentów na niektórych pozycjach i możliwych konsekwencji wynikających z tych braków, podjęliśmy decyzję, że na tym poziomie zamykamy kadrę. Co prawda jeszcze do końca sierpnia weryfikowaliśmy rynek w zakresie środkowego obrońcy i napastnika, ale tak naprawdę nie było podstaw finansowych, żeby zaciągać kolejne zobowiązania, czyli podpisywać nowe kontrakty. W tym czasie walczyliśmy o przetrwanie Klubu, nie mając realnych podstaw finansowych, że to może się udać. Po czasie mogę powiedzieć z dużym prawdopodobieństwem, że każdy kolejny kontrakt podpisany w okienku letnim wiązałby się z realnymi problemami.
Tak naprawdę pierwszą poważną decyzją personalną było zwolnienie trenera Jacka Trzeciaka po meczu ze Skrą Częstochowa. Proszę powiedzieć coś więcej na temat tej decyzji i jej kulisach.
- Przede wszystkim trener Trzeciak miał bardzo trudne zadanie i trzeba docenić, że się go podjął. Mięliśmy w trakcie rundy jesiennej dobre momenty, jak mecze z Koroną, ŁKS-em czy Miedzią, gdzie graliśmy odważnie, ofensywnie i w drugich połowach wręcz dominowaliśmy przeciwników, którzy potencjał sportowy i finansowy mają kilkakrotnie większy. Dodatkowo w wielu przypadkach walczyliśmy z przeciwnościami losu. Nikt przed sezonem nie zakładał, że Farid Ali wypadnie nam praktycznie na całą rundę, że Dominik Kulawiak dozna poważnej kontuzji, że Darek Kamińśki wypadnie na ostatnie mecze rundy, nie mówiąc już o sytuacjach, które wpływały na dyspozycję dnia, jak zepsuty autokar przed meczem z Tychami. Natomiast w kluczowej fazie zaczęliśmy przegrywać ważne mecze, a styl pozostawiał wiele do życzenia. Nie będę wchodził w szczegóły, natomiast uznaliśmy, że pomimo dużego wsparcia dla trenera, które otrzymał w trakcie tej rundy, zespół potrzebuje nowych impulsów mentalnych i sportowych w walce o utrzymanie.
Nowym trenerem został Grzegorz Kurdziel, chociaż w mediach pojawiały się też nazwiska innych kandydatów.
- Oczywiście w mediach pojawiało się wiele nazwisk - to normalne, jednak nie zawsze były one trafne. Mając na uwadze wymagającą sytuację w tabeli oraz świadomość tego, czego potrzebuje zespół, określiliśmy profil trenera, którego szukamy. Przez dwa tygodnie zweryfikowaliśmy kilkunastu trenerów od podstawowej weryfikacji do bardzo dużego stopnia szczegółowości, oceniając ich pracę w wielu obszarach. Grzegorz Kurdziel zdecydowanie spełniał powyższe kryteria. To bardzo kompetentny i świadomy trener młodego pokolenia, który ma w swoim CV wieloletnie doświadczenie ekstraklasowe. Trener wykazał się również dużą znajomością naszego zespołu i realiów pierwszoligowych, a to pozwoli nam w dużym stopniu zminimalizować proces adaptacji. Wiele obiecuję sobie po tej współpracy, a sygnały, które do mnie trafiają, tylko to potwierdzają.
A jak wygląda kwestia pozostałych członków sztabu szkoleniowego? W dużej mierze sztab jest już skompletowany.
- Trener Kurdziel przed meczem z Koroną miał tylko pięć jednostek treningowych po powrocie większości zespołu z kwarantanny, więc zdecydowaliśmy, że skupiamy się na poznaniu zespołu przez trenera i przygotowaniu do meczu, a decyzje w zakresie sztabu będziemy podejmować po ostatnim spotkaniu. To miały być przemyślane i dobre decyzje, których nie chcieliśmy podejmować pod presją czasu. Tu również poprzeczkę zawiesiliśmy bardzo wysoko. Jeszcze przed świętami udało się sfinalizować rozmowy z II trenerem Ołeksandrem Szeweliuchinem oraz trenerem bramkarzy – Mariuszem Pawełkiem. Dla Mariusza to nowy etap w jego karierze. Cieszę się, że tak uznany zawodnik pozostaje w Klubie, choć teraz już w innej roli. Natomiast trener Szeweliuchin posiada, zresztą, podobnie jak Mariusz, olbrzymie doświadczenie piłkarskie, pracował z wieloma uznanymi trenerami, a do tego ma już na koncie pierwsze sukcesy jako trener. Szukaliśmy młodych i otwartych trenerów, którzy chcą się rozwijać i będą stanowili wartość dodaną dla całej organizacji. W najbliższych dniach zamkniemy też temat trenera przygotowania motorycznego. Jestem przekonany, że każda z tych osób wniesie bardzo dużo jakości i doświadczenia.
Czy w przerwie zimowej można spodziewać się kadrowej rewolucji, czy może raczej ewolucji?
- Z wielkim szacunkiem podchodzę do każdego zawodnika, który przez te pół roku był w szatni i grał dla GKS-u Jastrzębie. Myślę, że nie dali odczuć, że względy pozasportowe mogą mieć wpływ na ich postawę na boisku. Natomiast trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że nie wszyscy „dźwignęli” to sportowo i z niektórymi zawodnikami zaraz po zakończeniu rundy podjęliśmy rozmowy o ich przyszłości w klubie. Nie chcemy robić rewolucji, tylko skorygować w przemyślany sposób skład tak, aby zwiększyć rywalizację na konkretnych pozycjach i podnieść jakość w poszczególnych formacjach. Chcemy zrobić wszystko, aby dać trenerowi narzędzia do walki o utrzymanie w lidze. Ruchy transferowe będą uzależnione oczywiście od budżetu i środków, które uda się wygenerować z kontraktów zawodników, którzy odejdą z klubu. Na tą chwilę zakładamy 6 transferów. Są to określone profile, wpisujące się w nowy system gry. Myślę, że w najbliższych dniach będziemy mogli finalizować umowy zawodników, którzy wzmocnią naszą kadrę. Co do ruchów transferowych „z klubu” to trzech zawodników jest na liście transferowej – mam na myśli Ferugę, Bojdysa i Zejdlera. Z dwoma zawodnikami rozwiązaliśmy kontrakty za porozumieniem stron tzn. z Niewiadomskim oraz Mazurowskim. Bardzo realne, że do tej listy dołączy jeszcze dwóch zawodników.
Na wypożyczeniu przebywało trzech naszych zawodników. Dominik Szczczęch i Wojciech Łaski występowali w trzecioligowym Pniówku Pawłowice, a Mateusz Bondarenko w drugoligowym Sokole Ostróda. Czy będą oni brani pod uwagę przy ustalaniu kadry naszej drużyny na rundę wiosenną?
- Monitorowaliśmy szczególnie występy Wojtka Łaskiego i Mateusza Bondarenki, co do których trafiały do nas bardzo pozytywne sygnały dotyczących ich gry w rundzie jesiennej. Cieszy fakt, że w pełni wykorzystali okres wypożyczenia. To młodzi i perspektywiczni zawodnicy. Efektem dobrej postawy na boisku było przedłużenie zaraz po zakończeniu rundy kontraktu z Wojtkiem do czerwca 2023 z opcją przedłużenia o kolejny rok.
Jaki budżet jest potrzebny, aby GKS Jastrzębie spokojnie funkcjonował na poziomie pierwszej ligi?
Faktem jest, że budżet GKS-u jest bardzo skromny i niezbędnym jest zwiększyć go do poziomu pozwalającego na realną rywalizację z pozostałymi drużynami pierwszej ligi tzn. co najmniej o 1 mln zł rocznie uwzględniając konieczność obsługi zadłużenia. W tej chwili zadłużenie kształtuje się na poziomie ponad 1,6 mln złotych. Średnie budżety klubów pierwszoligowych są dwa razy większe, ale nie brakuje też klubów, które mają budżety kilkunastomilionowe. Jesteśmy „kopciuszkiem na tym balu” i musimy wdrożyć określony model biznesowy, aby osiągnąć stabilizację sportową i finansową, a Klub mógł się sukcesywnie rozwijać. Oczywiście mam świadomość, że nie zawsze wysokość budżetu decyduje o spokoju i wyniku sportowym, ale niewątpliwie bez płynności finansowej nie jest możliwe funkcjonowanie jakiejkolwiek organizacji, także klubu sportowego. Utrata płynności finansowej w dłuższym okresie może wiązać się z poważnymi konsekwencjami.
Jakie planuje Pan podjąć działania, aby ta sytuacja uległa poprawie?
- Tak jak wspomniałem, zaczęliśmy od siebie – ograniczenie kosztów i to w dosyć ekstremalnym wymiarze oraz zwiększenie przychodów komercyjnych. Dużym wsparciem w trakcie ostatnich miesięcy było podpisanie umów ze Skanixem, Uniwarem oraz Darpinem, które zasiliły konto Klubu w najtrudniejszym momencie. Ekspozycja tych brandów na sprzęcie meczowym to duży sukces klubu, a sponsoring to obszar, który musimy dalej rozwijać, zwiększając przychody z tego tytułu. W najbliższych tygodniach planujemy ruszyć z projektem biznesowym, dążąc do zaangażowania lokalnych przedsiębiorców. To również dodatkowe źródła przychodów z tytułu transferów w oparciu o bardzo ukierunkowane działania czy Pro Junior System, w którym GKS w porównaniu do lat poprzednich zajmuje wysoką lokatę. Są to dodatkowe środki, które powinny zasilić konto w trakcie tego roku. Nie mogę nie wspomnieć o naszych kluczowych partnerach: Mieście Jastrzębie-Zdrój i Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Przede wszystkim to dalsze działania nad rozwojem współpracy i mam nadzieję również finansowania.
Co do przychodów z transferów, to latem był temat odejścia Daniela Rumina, którym interesowało się kilka klubów, a teraz z pewnością łakomym kąskiem może być Mikołaj Reclaf, bo nieczęsto zdarza się na szczeblu centralnym, żeby 17-latek wystąpił w kilkunastu spotkaniach na tak newralgicznej pozycji, jaką jest bramkarz.
- Tego nie da się w 100% zaplanować i przewidzieć. Przed Mikołajem jeszcze dużo pracy, ale pokazał w trakcie tej rundy, jak dużym talentem dysponuje, a co ważne, również silną psychiką i odpowiedzialnością, co na pozycji bramkarza jest równie ważne. Warto również podkreślić, że debiut w pierwszym zespole zaliczył 16-letni Miłosz Misala i to nie były wymuszone ruchy ze strony Klubu. Oczywiście proces wprowadzania tak młodych zawodników do gry na poziomie pierwszej ligi jest trudny, jednak robimy to bardzo świadomie, mając na uwadze dłuższą perspektywę i ich dalszy rozwój. Co do Daniela, to prawda, że przed sezonem było zainteresowanie, które jednak nie przeszło do fazy finalizacji. Obecnie prowadzimy zaawansowane rozmowy, które faktycznie mogą prowadzić do jego transferu. Weryfikujemy różne warianty i jeśli dojdzie to do skutku, będziemy w stanie uzupełnić tę lukę, a sportowo zespół na tym nie straci. Co ważne, nie są to jedyni zawodnicy GKS-u Jastrzębie, którymi interesują się kluby również z poziomu Ekstraklasy.
Wracając do naszych partnerów strategicznych. W ostatnich latach nie byłoby możliwe funkcjonowanie Klubu bez finansowego wsparcia Miasta Jastrzębie-Zdrój oraz Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Jak w ostatnim czasie wyglądają relacje z tymi instytucjami i czy zaangażują się we wsparcie GKS-u Jastrzębie w najbliższym czasie przynajmniej na takim poziomie, na jakim było ono dotychczas?
- Zakładam, że również w przyszłości takie funkcjonowanie byłoby mało realne, więc warto docenić i podkreślać ich dotychczasowy wkład w osiągnięcia Klubu. Bez zaangażowania Miasta i Jastrzębskiej Spółki Węglowej nie byłoby GKS-u! Głęboko wierzę, że praca wykonana w ostatnich miesiącach, dająca podstawy do budowania stabilnego Klubu, pozwoli zwiększyć finansowanie, zwłaszcza w tak ważnym sezonie, w którym obchodzimy 60-lecie powstania GKS-u Jastrzębie. Budżet musi być większy, ale to nie tylko sprawa naszych kluczowych partnerów, ale również samego Klubu i całej społeczności. To odpowiedzialność nas wszystkich.
Co w przypadku spadku do drugiej ligi? Patrząc w tabelę, musimy to brać pod uwagę.
- Najważniejsze, żeby Klub zaczął funkcjonować w oparciu o stabilny fundament finansowy. Z poziomu sportowego jest to czarny scenariusz, na który również musimy być przygotowani. Natomiast na tę chwilę myślimy tylko o utrzymaniu, to jest najważniejsze i obecnie każda decyzja do tego się sprowadza.