Jarosław Skrobacz: Nie dało się grać
Mecz z Chojniczanką Chojnice został przełożony z niedzieli na poniedziałek. Zapytaliśmy trenera Jarosława Skrobacza, co sądzi o takiej decyzji.
Faktycznie nie dało się rozegrać tego meczu w niedzielę?
- Może i by się dało, bo grywa się czasami w różnych warunkach, ale myślę, że w tej sytuacji najważniejszym elementem było to, że przebywanie na tej nawierzchni i przede wszystkim kontakt z nią, mógłby być niebezpieczny. Gra na takiej nawierzchni byłaby porównywana z grą na boisku betonowym. Nie można było na niej złapać żadnej przyczepności, a poza tym każdy kontakt z tą murawą łokciem, kolanem, czy nie daj Boże głową, groziłby niebezpieczeństwem dla zawodników.
Czyli decyzja o przełożeniu meczu na poniedziałek była słuszna?
- Na pewno nie można było grać w niedzielę. Czy w poniedziałek będzie lepiej? Trudno to przewidzieć. Prognozy są takie, że w nocy mają być opady deszczu, więc może to boisko będzie bardziej miękkie. Dodatkowo ma być plus siedem stopni. Dla mnie logicznym by było, gdybyśmy grali ten mecz o 16-17, bo myślę, że wtedy czas pracowałby na korzyść wszystkich. Gramy o 13, ale nie my podjęliśmy tę decyzję. Musieliśmy się dostosować do decyzji regulaminowych. Jeśli tylko boisko będzie się nadawało do gry, to lepiej dla nas rozegrać to spotkanie w poniedziałek, niż przekładać na inne terminy.
Jak do tego podchodzi Pan i cały zespół?
- Na pewno jest to niespotykana sytuacja. Musimy się nastawiać, że ten mecz się odbędzie i podejść do niego maksymalnie skoncentrowani. Nie możemy do siebie dopuszczać myśli, że znowu coś będzie nie tak. Gospodarze są w takiej samej sytuacji, więc kwestia nastawienia do tego meczu, mobilizacji, będzie bardzo ważna.