L. Otczenaszenko: „Nowa historia z GKS-em”
- Atmosfera jest bardzo fajna, cała drużyna mnie bardzo ciepło przyjęła. Pozostaje tylko ciężko pracować - powiedział tuż po podpisaniu kontraktu nasz nowy bramkarz, Leonid Otczenaszenko.
Od kilku dni trenujesz z drużyną, kilka tygodni temu również pojawiłeś się na treningach, więc zdążyłeś już poznać zespół.
- Znałem kilku zawodników wcześniej, na przykład Marka Mroza i Łukasza Norkowskiego z Lecha Poznań. Od razu też zakumplowałem się z Faridem, który podobnie jak ja, pochodzi z Ukrainy. Ogólnie atmosfera jest bardzo fajna, cała drużyna mnie bardzo ciepło przyjęła. Pozostaje tylko ciężko pracować.
W poprzednim sezonie byłeś podstawowym bramkarzem Stali Rzeszów, z którą awansowałeś do II ligi. Dlaczego nie zostałeś w tej drużynie?
- Tak czasem bywa w piłce. Trenerzy Stali podjęli taką decyzję, bo chcieli grać młodzieżowcem na bramce. Cieszę się, że trafiłem do Jastrzębia i mam nadzieję, że napisze nową historię z GKS-em.
Ostatecznie trafiłeś nie do II ligi, ale z małym poślizgiem, na zaplecze ekstraklasy.
- Tak jak mówisz, jest to zaplecze ekstraklasy, więc cieszę się, że wyszło, jak wyszło. Ciężko było powiedzieć, gdzie wyląduję po Stali Rzeszów. Trafiłem do Jastrzębia i jestem szczęśliwy z tego powodu. Zawsze przyjmuję to, co daje los i staram się z tego wychodzić, i dawać z siebie wszystko, żeby tę sytuację poprawiać. Mam nadzieję, że pomogę klubowi ze swojej strony.
Grzesiek Drazik jest naszym absolutnym numerem jeden od kilku lat, do tego Mariusz Pawełek, legenda ekstraklasy. Nie będziesz miał łatwo.
- Rozumiem to. Gdybym nie chciał walczyć o numer 1 w bramce GKS-u, to nie widziałbym sensu, żeby tutaj przychodzić. Na tym to wszystko polega, żeby mieć ambicje i ja też takie mam, dlatego zrobię wszystko, żeby udowodnić swoją wartość i pokazać się z jak najlepszej strony.
Jakie są twoje mocne i słabe strony jako bramkarza?
- Całkiem przyzwoicie gram na linii, nieźle się prezentuję na przedpolu, nad czym ostatnio sporo pracowałem. Do poprawy na pewno jest gra nogami, co nigdy nie było moją najmocniejszą stroną. Najważniejsza jest samoświadomość. Trzeba wiedzieć o swoich mocnych i słabych stronach, żeby zdawać sobie sprawę, nad czym trzeba pracować. Dużo mi dała gra od pewnego czasu w seniorach. Dzięki temu czuje się pewne rzeczy, jak na przykład komunikacja. Ostatecznie na końcu w piłce liczy się jednak wynik i mam nadzieję, że w GKS-ie przeżyję fajną przygodę.
Powiedz naszym kibicom coś o sobie. Urodziłeś się na Ukrainie, ale od dawna jesteś związany z naszym krajem.
- Urodziłem się na Ukrainie w Łucku w obwodzie wołyńskim. Jak miałem 3 lata, to przeprowadziliśmy się z rodzicami do Polski, konkretnie do Lublina. Ojciec jest chirurgiem, a mama nauczycielką języka angielskiego. Cała moja przygoda z piłką jest związana z Polską. Jestem wychowankiem Motoru Lublin, później była Wisła Puławy, gdzie pierwszy raz dotknąłem piłki seniorskiej. Z Wisły trafiłem do Korony Kielce za kadencji trenera Marcina Brosza. Następnie wypożyczenie do Motoru Lublin, transfer do Stali Rzeszów, a teraz wylądowałem w Jastrzębiu.