Wspomnienia Strajkowicza: Były takie mecze... (część 5)
Kolejne wspomnienia Strajkowicza z ekstraklasowego sezonu, w tym m.in. o wyprawie na mecz podczas fali strajków w Polsce.
Latem 1988 roku przez cały kraj przeszła fala strajków. Polacy chcieli uwolnić się od komunistycznego systemu. Pracownicy jastrzębskich kopalń strajkowali, przez co przełożony został mecz ze Stalą Mielec. Ja także strajkowałem w kopalni Jastrzębie, razem z większością załogi, która przystąpiła do strajku. W piątek wieczorem jednak przeskoczyłem przez płot (jak pewien elektryk z Gdańska), bo ktoś przecież musiał udać się za ukochanym klubem w daleką podróż do Stargardu Szczecińskiego, bo właśnie do tego miasta przełożono spotkanie z Pogonią Szczecin. W jastrzębskich kopalniach zostało tysiące strajkujących, a do grodu niedaleko Szczecina udało się nocnym pociągiem tylko pięciu fanów GKS-u Jastrzębie. Na stację w Stargardzie wjeżdżamy pociągiem z Poznania na jeden peron, a na drugi peron wjechał pociąg z kibicami Pogoni Szczecin. Było ich parę setek. Szybko ulatniamy się ze stacji, żeby się z nimi nie spotkać. Na stadion dociera jeszcze jeden fan GKS-u. Razem jesteśmy w sześć osób i wywieszamy flagę za jedną z bramek. Po drugiej stronie stadionu ulokowali się fani szczecińskiej Pogoni w około tysięcznej grupie. W czasie pierwszej połowy podchodzi do nas paru kibiców Pogoni i mówią, że mamy szczęście, że Jastrzębie też strajkuje i dlatego nie zostaniemy niemiło potraktowani. W przerwie doradzają jednak, żebyśmy ściągnęli flagę, bo inni nie będą tak uprzejmi. I faktycznie, w przerwie pojawia się ich więcej. Poznani wcześniej kibice Pogoni kierują ich do sklepu, że niby tam poszliśmy, choć my staliśmy cały czas obok nich. Po meczu stoimy za autobusem piłkarzy, którym udaliśmy się z nimi w drogę powrotną, a fani Pogoni przeszli z drugiej strony autokaru. Jakoś przeżyliśmy.
Pogoń Szczecin - GKS Jastrzębie, 27 sierpnia 1988r., bilet wstępu
Po pięciu meczach wyjazdowych, przyszedł czas na domowy mecz Pucharu Polski z Olimpią Poznań. Pokonujemy rywali 1:0 po golu w 89. minucie Bogdana Saka i awansujemy do 1/8 Pucharu Polski. Kibiców z Poznania nie stwierdzono. Bardzo groźnej kontuzji nogi doznał w tym meczu obiecujący 18-latek, Dariusz Perzak, w starciu z dwoma zawodnikami Olimpii i przez parę miesięcy dochodził do siebie. W sobotę, 3 września, odwiedza nas drużyna Ruchu Chorzów z niebieską szarańczą kibiców. Jest ich około dwóch tysięcy. W tym czasie mają na Śląsku najwięcej fanów. W sumie kibiców na stadionie jest około 10 000, co w dzisiejszych czasach jest dla nas liczbą nieosiągalną. Niestety przegrywamy 0:3 i odejmują nam jeden punkt. W tamtym czasach za porażkę trzema bramkami odejmowano jeden punkt, a zwycięzcy jeden punkt dodawano. Fani Ruchu byli zadowoleni z kolejnej wygranej, co na koniec sezonu przyniesie im czternasty tytuł mistrza Polski. Paru kibiców z Chorzowa znalazło się po meczu w nieodpowiednim miejscu i musieli pożegnać się ze swoimi barwami. Po tym meczu nasza drużyna zajmuje ostatnią, szesnastą lokatę z minus jednym punktem na koncie i bilansem bramkowym 0:9. Z tego powodu na mecz do Łodzi z Widzewem udaje się tylko sześciu kibiców jastrzębskiej drużyny. Dwóch pierwszych, którzy pojawili się na stadionie, po wywieszeniu flagi, traci ją na rzecz łódzkich kibiców. Kolejna czwórka dochodzi później i raczej nie ujawnia się na stadionie. Piłkarzom udaje się osiągnąć pierwszy w sezonie punkt po bezbramkowym remisie i wyrównali stan punktowy w tabeli na zero. Trenerem od tego meczu został Stanisław Cygan. Działacze nie wytrzymali ciśnienia i twórcę awansu do I ligi, Ryszarda Dudę, zwolnili, bo dorobek minus jednego punktu w pięciu meczach nie przypadł im do gustu, a awanse w Pucharze Polski niewiele dały. Kolejny mecz to domowe spotkanie w Pucharze Polski z mistrzem kraju, Górnikiem Zabrze. Los nas fatalnie potraktował. Mecz rozpoczęliśmy jednak bardzo dobrze. W 14. minucie bramkę zdobył Krystian Zimnicki. Zabrzanie wyrównali jeszcze w pierwszej połowie, a w drugiej strzelili kolejne dwa gole i nasza pucharowa przygoda skończyła się na 1/8. Jest to trzeci najlepszy wynik w pucharach w dziejach jastrzębskiego GKS-u. Kibiców nielubianego w Jastrzębiu klubu pojawiło się około 200. Cieszyli się z awansu do ćwierćfinału, ale tam w dwumeczu nie sprostali Legii Warszawa.
Widzew Łódź - GKS Jastrzębie, 10 września 1988r., bilet wstępu
Nam pozostała liga. Przełożony mecz ze Stalą Mielec okazał się pierwszym zwycięskim bojem GKS-u w pierwszej lidze. Na tym meczu pojawiło się znacznie mniej kibiców, bo tylko 4000, ale ci, którzy przyszli, nie żałowali i oklaskiwali zwycięstwo 2:0 po golach Leszka Powiecki z rzutu karnego i Bogdana Kuśmierskiego. Dwudziestu kibiców Stali Mielec musiało przeżyć gorycz porażki. O kolejnym meczu ligowym z Górnikiem Zabrze i innych spotkaniach w kolejnym numerze.
PS. Poszukujemy kibiców GKS-u Jastrzębie, którzy chodzili i jeździli na mecze wyjazdowe w latach 60., 70. i na początku lat 80. Chcielibyśmy dowiedzieć się o ich wyczynach i liczbach wyjazdowych. Szukamy także kontaktu z piłkarzami, którzy w tamtych latach grali w barwach GKS-u Jastrzębie. Kontakt przez redakcję oraz Marcina Boratyna z Galerii Historii Miasta (tel.: 515 001 168).
Strajkowicz