Historia jastrzębskiego futbolu (część 12)
W poprzednim numerze „Górniczej Wiary” opisany został ligowy sezon 1975/76, który niestety nie przyniósł awansu do II ligi. Kibice jednak nie mieli prawa narzekać, ponieważ równolegle do rozgrywek ligowych, piłkarze GKS-u Jastrzębie rywalizowali na szczeblu centralnym Pucharu Polski i robili to znakomicie.
W 1/32 rywalem górników był Motor Praszka. Mecz rozgrywany był na wyjeździe, a mimo to lepsi okazali się jastrzębianie wygrywając 4:2 (0:0) po dwóch bramkach Grządziela oraz golach Kopca i Dudy. Losowanie par 1/16 okazało się dla Jastrzębia mało łaskawe. 23 sierpnia GKS miał zmierzyć się u siebie z Wisłą Kraków. Trener Jerzy Kulig przeciwko pierwszoligowcom wystawił następujący skład: Koterba, Langer, Czenczek, Górecki, Lajda, Buchalik, Fojcik, Duda, Grządziel, Twardowski (77. Kokoszka), Pilch. Z kolei krakowianie przystąpili do meczu w składzie: Gonet, A. Szymanowski, Maculewicz, Gazda, Musiał, H. Szymanowski, Garlej, Płonka (76. Surowiec), Kapka, Kmiecik, Kusto (70. Krasny). GKS zagrał bez kompleksów i jego brawurowe ataki przyniosły efekt w postaci jedynego gola zdobytego przez Pilcha w 59 minucie. Niespodziewanie to górnicy awansowali do 1/8.
Kolejne losowanie było jeszcze mniej pomyślne. Na Kasztanową miała bowiem zawitać Legia Warszawa. Wystarczy spojrzeć na skład „wojskowych”, którzy 7 grudnia wybiegli na boisko: Mowlik, Topolski, Smuda, M. Nowacki, Cypka, Białas, Deyna, Ćmikiewicz (46. Lasoń), Pieszko, Kwapisz, Nowak (106. Z. Nowacki). Przeciwko gwiazdom trener Kulig wystawił następującą drużynę: Koterba, Bugdoł (109. Kokoszka), Czenczek, Lajda, Górecki, Grządziel, Fojcik, Twardowski (46. Langer), Malcherczyk, Buchalik, Pilch. Mecz był bardzo zacięty, ale ciężka murawa nie sprzyjała zdobywaniu bramek. Także w dogrywce nie padły gole, a zatem sędzia zarządził rzuty karne. W pierwszej serii trafili Lajda i Deyna, a w drugiej Fojcik i Białas. W trzeciej Górecki przestrzelił, na szczęście Koterba obronił strzał Pieszki. W czwartej serii Grządziel wyprowadził GKS na prowadzenie, a Topolski trafił w słupek. W piątej serii Buchalik mógł rozstrzygnąć losy meczu, ale oddał łatwy do obrony strzał. Z. Nowacki wykorzystał to i wyrównał. Sędzia zarządził dodatkową serię. Pilch trafił, a Cypka… strzelił w poprzeczkę! Sensacja stała się faktem. Jastrzębie wyeliminowało Legię!
W ćwierćfinale rywal wydawał się być dużo łatwiejszy. Stal Rzeszów była wprawdzie obrońcą trofeum, ale zdawała się być w zasięgu naszych piłkarzy. Mecz rozegrano 17 marca 1976 r. w Jastrzębiu. Ciekawostką był fakt, że Ryszard Duda wystąpił przeciwko swojemu dawnemu klubowi. Co więcej, w dogrywce to właśnie on zdobył jedyną bramkę i załatwił Jastrzębiu sensacyjny awans do półfinału Pucharu Polski.
Na kolejnego rywala nie trzeba było długo czekać. 7 kwietnia do Jastrzębia przyjechała naszpikowana gwiazdami Stal Mielec, z królem strzelców Mundialu na czele. Stadion na Kasztanowej pękał w szwach. Optymiści spodziewali się kolejnej niespodzianki. Trener Kulig zdecydował się na następujący skład: Koterba, Buchalik, Czenczek, Bugdoł, Lajda, Szwezig, Fojcik, Duda, Grządziel (46. Twardowski), Malcherczyk, Pilch. W Stali zagrali: Kukla, Rześny, Kosiński, Tryba, Per, Sekulski (77. Krawczyk), Lato, Kasperczak, Hnatio (75. Gąsior), Domarski, Karaś. Spotkanie przyniosło wiele emocji. Niestety, mimo iż jastrzębianie zaczęli z animuszem, bardziej doświadczona Stal wykorzystała błędy gospodarzy i zdobyła dwie bramki. Najpierw stoper Lajda skierował piłkę do własnej bramki, a później Lato z dziecinną łatwością ominął obrońców i podwyższył na 2:0. Po przerwie piłkarze GKS-u rzucili wszystko na jedną szalę. Kontaktowego gola zdobył Twardowski, a później Malcherczyk wykorzystał zamieszanie pod bramką gości i wyrównał stan meczu. Pachniało kolejną sensacją. Niestety euforia szybko zgasła, gdy Lajda powtórnie skierował piłkę do własnej bramki. To jednak nie zdeprymowało jastrzębian. Ruszyli z kolejnymi atakami, ale Kukla nie dał się więcej zaskoczyć. W rezultacie Lato i jego koledzy mogli świętować awans do finału. Tam czekał na nich Śląsk Wrocław, który ostatecznie okazał się triumfatorem rozgrywek.
Starsi kibice do dziś wspominają ten niezwykły sezon. Niewiele brakowało, a GKS Jastrzębie mógł zameldować się w europejskich pucharach. Trzeba jednak pamiętać, że nasz zespół był trzecioligowcem i to, czego dokonał, było wówczas największą niespodzianką w historii Pucharu Polski.