Nasz środkowy obrońca w spotkaniu przeciwko Zagłębiu Sosnowiec został po raz czwarty w tym sezonie napomniany żółtą kartką, co wiąże się z jednym meczem pauzy.
Kolejnymi zawodnikami zagrożonymi pauzą w kolejnym meczu w przypadku napomnienia żółtą kartką, są Farid Ali i Daniel Feruga, którzy do tej pory trzykrotnie obejrzeli żółtą kartkę.
Sędziami asystentami będą Marek Witoń i Marcin Ciepły, a sędzią technicznym będzie Mateusz Złotnicki. W tym sezonie sędzia Małyszek prowadził siedem spotkań (jedno Pucharu Polski i sześć Fortuna 1 Ligi), w których pokazał 26 żółtych kartek. W poprzednim sezonie sędziował trzy mecze GKS-u Jastrzębie. Bilans tych spotkań to jedno zwycięstwo GKS-u (z Podbeskidziem Bielsko-Biała na wyjeździe) i dwie porażki (ze Stomilem Olsztyn i Podbeskidziem Bielsko-Biała przy Harcerskiej).
Foto: Arkadiusz Kogut
- Na pewno cieszymy się z drugiego zwycięstwa z rzędu. Po wygranej w Olsztynie nie chcieliśmy spocząć na laurach, bo mieliśmy na swoim koncie wcześniej tylko jedno zwycięstwo i cały czas musimy patrzeć do tyłu. Dzisiaj był to bardzo ważny mecz i ograliśmy zespół, który jest w tabeli obok nas. Byliśmy drużyną, zwyciężyliśmy i bardzo się z tych trzech punktów cieszymy.
- Do każdego meczu podchodzimy tak samo. Chcemy zaatakować i zdominować rywala od samego początku. Dzisiaj Zagłębie nas troszkę zaskoczyło przede wszystkim tym, że zbierali większość drugich piłek. Byliśmy na to uczuleni, ale nie udawało się tych piłek zbierać. Później, po lekkich korektach i podpowiedziach trenerach, gra zaczęła wyglądać lepiej, czego efektem była pierwsza bramka.
- Z tygodnia na tydzień nasza gra defensywna wygląda coraz lepiej. Przykładamy do tego dużo uwagi. Trener daje nam sporo wskazówek i myślę, że w kolejnych meczach będzie to wyglądało coraz lepiej.
- To zwycięstwo jest dla nas bardzo ważne. Po wygranym meczu w Opolu, nie potwierdziliśmy swojej dyspozycji w kolejnych spotkaniach, więc to, że wygraliśmy tydzień temu w Olsztynie, jest teraz dwa razy ważniejsze, bo prawo serii jest istotne, tym bardziej, że gramy teraz z zespołami, które są w tabeli obok nas. Nie możemy w takiej sytuacji sami dawać tym drużynom oddechu.
- Na początku meczu daliśmy rozwinąć skrzydła na bokach dwóm najlepszym zawodnikom Zagłębia, czyli Pawłowskiemu i Małeckiemu. Gdy jednak to opanowaliśmy, to przejęliśmy inicjatywę, co zakończyło się zdobyciem gola.
- Brakowało mi takiego spotkania, więc podwójnie się cieszę. Zrobiłem swoje i nie ukrywam, że przeciwko Zagłębiu bardzo lubię grać, bo przez całe swoje życie strzeliłem przeciwko tej drużynie sporo bramek i miałem sporo asyst. Z Sosnowcem mógłbym grać co tydzień. Ale sam bym tego nie zrobił, bo przy drugim golu duży był udział Farida, który związał kilku rywali, po czym odegrał do mnie. Z kolei przy pierwszym golu cała akcja była bardzo ładna, zespołowa. Wszyscy na to zwycięstwo zapracowaliśmy.
- Nie ma co popadać w huraoptymizm. Zawaliliśmy początek sezonu, chociaż terminarz mieliśmy taki, a nie inny. Graliśmy na wyjazdach, uczyliśmy się siebie, zarówno trener, jak i drużyna, ale to nie powinno być usprawiedliwieniem. Zostały trzy kolejki i skupiamy się na kolejnym spotkaniu, nie patrzymy na to, co będzie później. Teraz każdy mecz jest dla nas „o sześć punktów”.
- Dzisiaj też w końcu uśmiechnęło się do nas szczęście. Dwa słupki czy ten rzut rożny Zagłębia na samym końcu. Rywal miał swoje sytuacje, ale my też je mieliśmy, bo mogliśmy wcześniej podwyższyć prowadzenie. We wcześniejszych meczach szczęścia zabrakło, ale dzisiaj sprzyjało lepszym, bo uważam, że wygraliśmy w pełni zasłużenie.
- I na koniec chciałbym jeszcze zdobytego dzisiaj gola zadedykować mojemu synowi.